Gołota: Nie bił wcale tak mocno

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotnią noc po 12-rundowym pojedynku <b>Andrzej Gołota</b> pokonał Amerykanina <B>Mike?a Mollo</b> jednogłośną decyzją sędziów. Kilkukrotnie Polak był blisko wysłania na deski rywala. <I>- Zabrakło jednego ciosu. Nie wiem, dlaczego nie udało mi się go zadać. Dostawałem za to nawet obskok od trenera w narożniku</i> - mówi pięściarz w wywiadzie dla dziennika "Polska".

W tym artykule dowiesz się o:

Gołota przyznał, że liczył na wcześniejsze zakończenie pojedynku. - Nie spodziewałem się, że będzie aż tak niewygodny, że będzie umiał wciągnąć mnie w te zapasy na ringu. No i okazało się, że ma kondycję. Sądziłem, że położę go najpóźniej w szóstej rundzie - powiedział.

Polak nie obawiał się, że przez spuchnięte oko sędzia przerwie walkę. - Przez cztery rundy lekarz przychodził do mnie do narożnika. Zakrywał mi prawe oko i kazał mówić, ile palców mi pokazuje. Sprawdzał, czy coś widzę na to lewe. Odpowiadałem dobrze. Nie mógł przerwać - zapewnił.

Więcej w dzienniku "Polska".

Źródło artykułu: