Telefony się rozdzwoniły. Mateusz Gamrot ma plan dotyczący kolejnej walki

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Megan Briggs / Na zdjęciu: Mateusz Gamrot
Getty Images / Megan Briggs / Na zdjęciu: Mateusz Gamrot
zdjęcie autora artykułu

Chociaż w miniony weekend nie walczył, wciąż o nim głośno. Mateusz Gamrot z uwagą przyglądał się hitowej gali UFC 300 i złożył jasną deklarację dotyczącą swojej kolejnej batalii.

W tym artykule dowiesz się o:

Jubileuszowa, naszpikowana gwiazdami gala UFC 300 odbyła się w miniony weekend w Las Vegas. W karcie co prawda nie znalazł się żaden Polak, ale rozstrzygnięcia w oktagonie miały bardzo duży wpływ na układ sił w wadze lekkiej, a co za tym idzie - przyszłość Mateusza Gamrota.

Batalie na szczycie

W stolicy rozrywki aż zaroiło się od byłych rywali "Gamera", jego kolegów klubowych oraz - wszystko na to wskazuje - kolejnych przeciwników. W oktagonie pojawiła się prawdziwa śmietanka dywizji lekkiej: Jalin Turner zmierzył się z Renato Moicano, Charles Oliveira z Armanem Carukjanem i wreszcie Justin Gaethje z Maxem Hollowayem.

Dla Gamrota szczególne znaczenie miało drugie z wymienionych starć, ponieważ od tygodni spekulowano, że Polak zmierzy się z przegranym tego pojedynku. Nic więc dziwnego, że po tym jak Carukjan rozprawił się z byłym mistrzem UFC, telefony rozdzwoniły się również do Polaka.

Zobacz cały wywiad z Mateuszem Gamrotem w magazynie Klatka po klatce:

- Śmiałem się z żoną, że po tej gali jest takie zainteresowanie moją osobą, jakbym zrobił walkę i wygrał. Plan jest rozłożony na każdy dzień i kończy się dopiero w czwartek wieczorem - opowiada z uśmiechem Gamrot.

Kto następny?

Najczęstsze pytanie kierowane do byłego mistrza KSW dotyczy jego najbliższego rywala. Czy faktycznie Gamrot może się zmierzyć z pokonanym w Las Vegas Brazylijczykiem?

- Tak naprawdę mogę walczyć z każdym, bo każda walka przybliża mnie do starcia o pas. Muszę tylko wygrywać po drodze i robić to w jak najlepszym stylu. W moim obecnym położeniu najbardziej "jarają" mnie nazwiska. Pewnie jest to nierealne, ale jakby chcieli dać Maxa Hollowaya, tobym powiedział "człowieku, dawaj". Nawet taki Dan Hooker ma coś w sobie, że mógłbym go po drodze trzasnąć. Ale wiadomo, że będę celował w TOP 5 - odpowiada "Gamer".

Bez wątpienia Oliveira zalicza się do grona największych nazwisk dywizji lekkiej. Mimo przegranej "The Bronx" utrzymał się również w czołowej piątce, stąd też Polak jest gotów, żeby się z nim skonfrontować. "Gamer" jest też skłonny podjąć rywalizację z Justinem Gaethje, który w sobotę musiał uznać wyższość Hollowaya.

- Czy to będzie Oliveira, czy to będzie Gaethje - i w sumie kończą się pomysły - to jest mi obojętne. Potrzebuję wygrywać i tyle - deklaruje Polak i dodaje z całą stanowczością, że może opóźnić powrót do rywalizacji, żeby tylko zmierzyć się z rywalem notowanym w piątce rankingu UFC.

- Oczywiście, że jestem w stanie poczekać. Jakby mi powiedzieli, że taki Charles jest na grudzień, to czekam do grudnia i zbroję się po zęby - wyjaśnia.

Walka z kolegami?

Gamrot nie bierze za to pod uwagę rywalizacji z klubowymi kolegami. W sobotę kolejne zwycięstwo do rekordu dopisał Renato Moicano. W czerwcu z kolei do klatki wróci Dustin Poirier, który postara się odebrać pas z bioder Islama Machaczewa. Gamrot nie chce słyszeć o rywalizacji ani z Moicano, ani z Poirierem.

- To po prostu nie przejdzie na rozmowach menadżerskich. Jesteśmy z jednego klubu, trenujemy tyle lat. Sam byłem świadkiem wielu zestawień zawodników z American Top Team, do których nie dochodziło. To nie przejdzie - podkreśla Polak.

Co ciekawe, Gamrot za chwilę wyleci do American Top Team na Florydę, aby pomóc swojemu koledze w przygotowaniach do mistrzowskiej walki. Ta odbędzie się na gali UFC 302. Polak chce zostać w Stanach do samego pojedynku, który chce oglądać spod klatki.

- Muszę się przyglądać z bliska. Jestem 5. w rankingu, a to jest walka o pas w mojej kategorii wagowej. Tu się wszystko może wydarzyć. Muszę być blisko i muszę być w gotowości przez cały czas - tłumaczy Gamrot.

Były podwójny mistrz KSW niechętnie odpowiada jednak na pytanie dotyczące bycia potencjalnym rezerwowym do pojedynku Poiriera z Machaczewem.

- Przypuśćmy, że byłbym tym rezerwowym. Gdyby nagle z walki wypadł Islam, to miałbym się bić z Poirierem, z którym zrobiłem 6 tygodni przygotowań? Mamy patową sytuację. Ja jestem, jadę tam, jak zapytają, mogę zrobić tę wagę. Ale nie wiem, czy będę się zgłaszać, żeby być tym rezerwowym. Kompletnie o tym nie myślałem - tłumaczy Polak.

Mateusz Gamrot ostatni pojedynek stoczył w marcu na gali UFC 299, gdzie pokonał na punkty byłego mistrza UFC Rafaela Dos Anjosa. W UFC Polak stoczył 9 pojedynków, wygrał 7 z nich. Aktualnie ma na koncie 3 wygrane z rzędu. Każda kolejna wiktoria może dać Polakowi status pretendenta do pasa UFC w wadze lekkiej.

Zobacz także: Hitowe starcie Polaków na gali KSW w Olsztynie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Kto byłby idealnym rywalem dla Mateusza Gamrot na tym etapie kariery?
Charles Oliveira
Justin Gaethje
Dan Hooker
Max Holloway
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
zbihaj
18.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy już zaczął odkładać kasę na starość kiedy po uderzeniach w głowę będzie miał udar i paraliż ciała?  
avatar
Blue Label
17.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Raczej walka z Oliveira ewentualnie rewanż z Tsarukyanem ktorybylby o wiele lepsza opcja w przypadku wygranej