Batalię o Igrzyska Olimpijskie czas zacząć

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W ciągu najbliższych dziesięciu dni wszystko się rozstrzygnie. Wyczekiwany przez wszystkich kibiców siatkówki turniej interkontynentalny w Japonii jest ostatnią szansą polskich siatkarek, aby wywalczyć upragniony bilet do Pekinu. O prawo udziału w Igrzyskach Olimpijskich walczyć będzie osiem zespołów - gospodarz Japonia, Dominikana, Kazachstan, Korea Pd., Portoryko, Serbia, Tajlandia oraz Polska. Do Chin pojadą trzy najlepszego drużyny turnieju oraz najwyżej sklasyfikowany team azjatycki.

W tym artykule dowiesz się o:

Na dobry początek rywal z wyższej półki

Na otwarcie kwalifikacji olimpijskich nasza drużyna zmierzy się jutro z Japonkami, które są jednymi z najgroźniejszych rywalek. Grają one na własnym terenie, mają za sobą wielu kibiców i już niejednokrotnie udowodniły, że ich specyficzny styl gry potrafi przysporzyć wielu kłopotów. Spotkanie to może być kluczowe dla dalszych losów rozgrywek, gdyż Kraj Kwitnącej Wiśni wymieniany jest w gronie faworytów.

Serbia pałająca żądzą rewanżu

Pod presją grały też będą Serbki, aktualne wicemistrzynie Europy i brązowe medalistki ostatnich Mistrzostw Świata. Z pewnością będą się chciały zrewanżować polskim zawodniczkom za porażkę w europejskich kwalifikacjach olimpijskich. W swoim składzie mają wiele doświadczonych zawodniczek, które nie ukrywają, że są w stanie zrobić niemalże wszystko, by zagrać na Olimpiadzie.

Szanse naszej reprezentacji

Polskie siatkarki także uważane są za faworytki. Do Japonii trener Marco Bonitta wydelegował najmocniejszy z możliwych składów, szczęśliwie obyło się bez kontuzji. Dziewczyny doskonale wiedzą o co walczą, szczególnie Małgorzata Glinka, która po IO zapowiedziała koniec reprezentacyjnej kariery. Wiele osób jeszcze na długo przed turniejem uznało, że miejsce na podium, a więc dające awans do Igrzysk, mamy praktycznie w kieszeni. Same reprezentantki wolą dmuchać na zimne. Są świadome swoich możliwości i mają jasno określony cel, jednak chcą uniknąć nadmiaru presji, która i tak jest duża.

Spokój i chłodna głowa najważniejsze

Wydaje się, że paradoksalnie turniej w Japonii może być najłatwiejszą drogą dla naszych siatkarek do awansu. Dwudziestego piątego maja, a może i nawet wcześniej (w zależności jak ułożą się poszczególne wyniki), aż cztery zespoły mogą cieszyć się z awansu. Poza wyżej wymienionymi zespołami Japonii i Serbii do walki włączyć się mogą Koreanki, choć także i nikomu innemu nie można z góry odbierać szans. Trudno jednak wyobrazić sobie scenariusz, w którym nasza reprezentacja nie zdobyłaby kwalifikacji, gdyż jedna, a nawet dwie porażki w turnieju niczego jeszcze nie przesądzają. Należy więc tylko utrzymać spokój i chemię w zespole. Szczególnie o to drugie nie powinniśmy się martwić, gdyż Polki, które na miejscu przebywają już od poniedziałku, na nic nie narzekają. Wręcz przeciwnie – wyrażają ogromną chęć do gry. Niewątpliwie morale drużyny podbudował też zwycięski sparing z reprezentacją Serbii.

Zróbmy po prostu swoje

Trzeba to powiedzieć otwarcie - polska kadra pojechała do Japonii tylko i wyłącznie po to, by zdobyć olimpijski paszport. Jeśli nasza drużyna będzie grała tak, jak do tej pory, a szczególnie podczas finałowego meczu z Rosjankami w Halle, to o wynik możemy być spokojni. Szanse na to są naprawdę duże. Z nadziejami więc czekajmy na doniesienia z Azji, kibicujmy naszym siatkarkom i trzymajmy kciuki za to, aby dziewczyny wyznaczyły odpowiedni kierunek kadrze męskiej, która na przełomie maja i czerwca również walczyć będzie o wyjazd na Igrzyska.

Źródło artykułu: