Polacy w formie. Pierwszy set psuł świetne wrażenie. "Przegraliśmy na własne życzenie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Grzegorz Łomacz
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Grzegorz Łomacz
zdjęcie autora artykułu

- Pierwszy set przegraliśmy na własne życzenie. Przegraliśmy kilka piłek, które mieliśmy w górze i sami też robiliśmy błędy - ocenił Grzegorz Łomacz po zakończeniu fazy grupowej mistrzostw świata siatkarzy.

Pierwszy set meczu kończącego zmagania grupowe Polski na mistrzostwach świata siatkarzy nie poszedł po naszej myśli. Mimo że Amerykanie oddali nam dużo punktów po wielu błędach, Biało-Czerwoni nie byli w stanie tego wykorzystać i to rywale cieszyli się z wygranej w secie.

- W końcówce przydarzył się błąd, byliśmy blisko wygranej. Do tego zagrywka Amerykanów, pamiętajmy, że USA to jest świetna drużyna, zdarzają się przegrane sety. Cieszymy się ze zwycięstwa i jedziemy dalej - ocenił Aleksander Śliwka.

- Pierwszy set przegraliśmy na własne życzenie. Przegraliśmy kilka piłek, które mieliśmy w górze i sami też robiliśmy błędy. Zagrywka pozwoliła nam odrzucić Amerykanów od siatki i całkiem nieźle grało nam się później blok-obrona - dodał Grzegorz Łomacz.

ZOBACZ WIDEO: Kulisy meczu Polska - USA! Spodek odleciał! | #PODSIATKĄ VLOG Z KADRY #20

Później jednak Biało-Czerwoni wzięli sprawy w swoje ręce i poprawili grę. Kończyli swoje kontry, skuteczniej bronili oraz blokowali. Ostatecznie podopieczni Nikoli Grbicia pokonali USA 3:1.

- Jesteśmy drużyną kompletną, w każdym elemencie się wyróżniamy. Każdy element jest w stanie przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść i to nasza bardzo duża siła - ocenił Śliwka.

Jak wiele w taktyce Polaków zmieniło to, że wystąpić nie mógł Micah Christenson, a na rozegraniu zastąpił go Joshua Tuaniga?

- Przygotowywaliśmy się na obu rozgrywających. Wiadomo, że bardziej na Christensona, ale obecność na boisku Tuanigi nic nie zmieniła i prezentowaliśmy swoje - przyznał Łomacz.

Wynik spotkania oznacza, że w ćwierćfinale jest wysokie prawdopodobieństwo, że obie drużyny ponownie się spotkają.

- Nie musimy unikać, nie boimy się nikogo. Szanujemy każdą drużynę, ale nikogo się nie boimy i jesteśmy w stanie pokonać każdego - zakończył Śliwka.

Czytaj więcej: Pierwszy set Polaków nie do przyjęcia. Później Spodek odleciał Tego już za dużo. Trener Polaków ostro o światowej federacji

Źródło artykułu: