MotoGP: szalony wyścig na Phllip Island, Marc Marquez bliżej tytułu

W ten weekend pogoda na Phillip Island płatała figla zawodnikom MotoGP. Podobnie było w niedzielę. O poranku nad torem pojawiły się ciemne chmury, z których spadł obfity deszcz i sesje rozgrzewkowe odbyły się na mokrym asfalcie. W ciągu dnia warunki uległy jednak poprawie i ostatecznie wyścig królewskiej kategorii uznano za suchy.

Zaraz po starcie na czele Grand Prix Australii znalazł się Jack Miller. Dobry początek reprezentanta gospodarzy był sporym zaskoczeniem, bo niedawno złamał on nogę i przystąpił do rywalizacji na Phillip Island z niezaleczoną kontuzją. Tempo zawodnika Marc VDS Estrella Galicia spadło jednak po kilku okrążeniach.

Wtedy też rozpoczęło się show, które stworzyli Valentino Rossi, Marc Marquez, Johann Zarco, Maverick Vinales i Andrea Iannone. Przez cały dystans jechali oni w bliskim kontakcie, tasując się pozycjami i zmieniając na prowadzeniu. Nie brakowało przy tym bezpardonowych ataków. Zarco w jednym z zakrętów trafił w tył motocykla Marqueza, przez co był bliski upadku. Z kolei Hiszpan, próbując wydrzeć prowadzenie Rossiemu, wjechał przednią oponą w jego lewe ramię. - Nie mam do nikogo pretensji, to było fenomenalne - mówił po wyścigu Rossi.

Na ostatnich okrążeniach to Marquez dysponował najlepszym tempem i dowiózł on wygraną do mety. Hiszpanowi pomogło też zamieszanie za jego plecami. Dość powiedzieć, że Vinales odbił trzecią pozycję Zarco dopiero na ostatnich metrach przed metą. - Jestem zły. Mój plan na ten wyścig był inny. Chciałem oszczędzać opony i zaatakować na koniec. Jednak miałem pełno sytuacji stykowych z Zarco czy Iannone, przez co straciłem czas i pozycje - narzekał Vinales.

ZOBACZ WIDEO: Piękny gest Marcina Lewandowskiego. Odda swoją gażę

Jeszcze mniej powodów do zadowolenia miał Andrea Dovizioso. Włoch walczy z Marquezem o tytuł mistrzowski, ale wyścig w Australii nie poszedł po jego myśli. Już na początku przestrzelił on jedno z hamowań i był bliski wywrotki. "Dovi" nie ustrzegł się też błędu w ostatnim zakręcie i na ostatniej prostej wyprzedziło go dwóch rywali. W efekcie został sklasyfikowany na odległym, trzynastym miejscu.

Wygrana Marqueza na Phillip Island sprawiła, że jest on bliski obrony tytułu mistrzowskiego. Do zakończenia sezonu zostały dwa wyścigi, a Hiszpan ma na swoim koncie 269 punktów. Dovizioso traci do niego 33 "oczka". Bez szans na mistrzostwo jest już Vinales, który z 219 punktami zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.

W Moto2 powody do zadowolenia miał zespół Red Bull KTM Factory Racing. Austriacy w tym roku zadebiutowali w pośredniej klasie i na Phillip Island świętowali zgarnięcie dubletu, gdyż na pierwszych dwóch pozycjach do mety dojechali Miguel Oliveira i Brad Binder. Trzeci był Franco Morbidelli.

Wyścig Moto3 został przedwcześnie przerwany ze względu na mocne opady deszczu. Ponieważ zawodnicy pokonali jednak 66 proc. dystansu, to wyniki zostały zaliczone. Wygrana przypadła Joanowi Mirowi, dzięki czemu Hiszpan już w Australii mógł świętować tytuł mistrzowski najmniejszej kategorii. Obok niego na podium stanęli Livio Loi i Jorge Martin.

Wyniki wyścigu o Grand Prix Australii: