"Mam problemy". Niepokojące słowa Marii Andrejczyk

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  / Na zdjęciu: Maria Andrejczyk
Getty Images / / Na zdjęciu: Maria Andrejczyk
zdjęcie autora artykułu

W 2021 roku na igrzyskach olimpijskich w Tokio wywalczyła srebrny medal w rzucie oszczepem. Teraz Maria Andrejczyk przyznaje, że mierzy się z problemami.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2016 roku cała Polska usłyszała o 20 letniej Marii Andrejczyk. Suwałczanka zadebiutowała na Igrzyskach Olimpijskich w konkurencji rzutu oszczepem.

Młoda Polka zachwyciła i zajęła czwarte miejsce w konkursie. Szybko została okrzyknięta dużym talentem polskiej lekkoatletyki.

Od debiutu w Rio zaczęły towarzyszyć jej kontuzje. Po zawodach doznała zmęczeniowego pęknięcia barku. Uszczerbki na zdrowiu były z nią przez całą karierę, co jednak nie przeszkodziło jej w odniesieniu życiowego sukcesu - wicemistrzostwa olimpijskiego w Tokio w 2021 r.

W rozmowie z TVP Sport przyznaje, że mierzy się z problemami, niekoniecznie związanymi ze sportem, a za występ na Igrzyskach Olimpijskich wciąż płaci wysoką cenę.

- Mam problemy, tyle że nie stricte sportowe. One wynikają z mojego zawodu, ale nie bezpośrednio. Przepraszam, ale to delikatne tematy i nie chcę o nich zbyt szczegółowo opowiadać. Zdrowie też nie dopisuje. W skrócie: ja jeszcze płacę cenę za igrzyska - za presję, stres, nadmiar emocji itd. Okazało się, że mój organizm potrzebuje znacznie więcej czasu, żeby sam się posprzątać - mówi Maria Andrejczyk.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"

Sezon w 2023 roku również nie jest przychylny dla Polki. Po dobrze przepracowanej zimie ciało Andrejczyk znów zaczęło się buntować, a ona nie chciała w ogóle startować w zawodach. W maju 27-latka rzucała oszczepem jeszcze ponad 60 metrów, lecz zdarzały się treningi gdzie miała problemy z przebiciem bariery 40 metrów.

Reprezentantka Polski nie ukrywa, że w ubiegłym roku poważnie myślała o zakończeniu kariery, bo czuła się wypalona. - Rok temu naprawdę poczułam, że jestem wypalona. Myślałam o końcu kariery, ale porzuciłam te wątpliwości. Nadal kocham oszczep, chcę dalej rzucać. Potrzebuję tylko wystarczająco dużo czasu. Dzisiaj już wyłącznie dla siebie, a nie dla otoczenia - mówi Andrejczyk.

W najbliższy weekend w Gorzowie Wielkopolskim odbędą się mistrzostwa polski. Maria Andrejczyk do teraz nie wie czy wystąpi w tych zawodach. Jeśli nie wystartuje, to odbierze sobie szansę na wywalczenie minimum na mistrzostwa świata, które rozpoczynają się za nieco ponad dwa tygodnie w Budapeszcie.

- Nie wiem, co z tym dalej zrobić i czy w ogóle starać się o wyjazd na mistrzostwa świata na siłę. Bardzo chciałam wystąpić na Diamentowej Lidze w Polsce, ale wyszło jak wyszło. Mistrzostwa Polski stoją też pod znakiem zapytania. W PZLA wszystko wiedzą, mam ich wsparcie, jestem z nimi szczera. Mam zielone światło, żeby wrócić wtedy, kiedy poczuję, że to już. Nic na siłę - zakończyła Maria Andrejczyk.

Zobacz także: To duża niespodzianka. Były minister sportu powalczy w mistrzostwach Polski Zlitowali się nad mistrzem olimpijskim, choć on sam stracił nadzieję. Powód zaskakuje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (5)
avatar
jotwu
27.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
I po co był ten Twój wyjazd do Finlandii? Miało być lepiej.A co wyszło? Raczej koniec kariery.  
avatar
Kornuty
27.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Good luck Maria !  
avatar
Yoozwa
26.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Takie kilka rewelacyjnych występów przez kilkanaście lat, wskazują na inne kłopoty. Czytaj całość
avatar
Katon el Gordo
26.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
4-te miejsce w Rio i 2-gie w Tokio to było, minęło i nie wróci. Pomimo zaledwie 27 lat porzućmy nadzieję na dalsze sukcesy Marii Andrejczyk a ją samą odłóżmy na półkę niewykorzystanych talentów Czytaj całość
avatar
yes
25.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Zajął się nią facet i ma kłopoty ;)