Sabalence błyskawicznie puściły nerwy. Tak się zachowała

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka
Getty Images / / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka
zdjęcie autora artykułu

Aryna Sabalenka miewa momentami problem z zachowaniem zimnej głowy. Pokazała to podczas sobotniego finału z Igą Świątek w finale turnieju WTA 1000 w Rzymie, kiedy już w czwartym gemie pierwszego seta cisnęła rakietą o kort.

W tym artykule dowiesz się o:

- Przegrałam z nią wiele meczów, zawsze pchała mnie do bycia lepszą. Pamiętam, jak ćwiczyłam i myślałam, że jeśli chcesz ją pokonać, musisz biegać, robić to, co robisz, ciężko pracować i dawać z siebie wszystko - mówiła swego czasu Aryna Sabalenka w rozmowie z Eurosportem na temat Igi Świątek.

Białorusinka myślała o liderce światowego rankingu nawet podczas treningów. Jak widać raszynianka stała się jej zmorą. Potwierdzają to też reakcje Sabalenki podczas sobotniego finału turnieju WTA 1000 w Rzymie.

Iga Świątek swoją grą doprowadziła przeciwniczkę do szału, ponieważ ta już w czwartym gemie pierwszego seta z nerwów rzuciła rakietą o ziemię. Później nie było lepiej.

Sytuacja powtórzyła się także po tym, gdy Polka przełamała Arynę Sabalenką na 5:2 oraz w początkowej fazie drugiej odsłony.

Sobotni finał turnieju WTA 1000 w Rzymie był jednostronny. Iga Świątek pokonała wiceliderkę światowego rankingu 2:0 (6:2, 6:3) i udowodniła, że jest niekwestionowaną faworytką nadchodzącej edycji Rolanda Garrosa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny

Źródło artykułu: WP SportoweFakty