Żużel. Niespodziewany pewniak w kadrze polskiego menadżera. Silniki odegrały kluczową rolę

Pewniak w spotkaniach domowych i jeden ze słabszych zawodników na wyjazdach. To zdanie najlepiej opisuje tegoroczny sezon Erika Rissa w polskiej lidze. Za taką dysproporcją w wynikach stały silniki, jakimi dysponował reprezentant Niemiec.

Szymon Michalski
Szymon Michalski
Erik Riss WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Erik Riss
Dyspozycja Erika Rissa to najlepszy przykład na to, jak ważny w sporcie żużlowym jest sprzęt. Mało kto spodziewał się takiej formy 27-latka na pierwszoligowych torach. Szczególnie zadziwiać mogła jego średnia na domowym owalu (1,615 pkt/bieg). W tym przypadku można mówić o zaskoczeniu, ponieważ był to jego pierwszy tak udany sezon w polskiej lidze.

Nieco gorzej reprezentantowi Niemiec wiodło się w spotkaniach wyjazdowych. Te sprawiały Rissowi dużo problemów. Jeszcze w trakcie trwania sezonu od jednej z osób pracującej w Trans MF Landshut Devils usłyszeliśmy, że 27-latek miał pewną partię silników, z których korzystał wyłącznie w meczach w Landshut. Na spotkaniach na innych torach zawodnik korzystał z innych jednostek, które niekoniecznie były tak dopasowane, jak te przeznaczone na domowy owal.

Słabsze rezultaty Rissa na wyjazdach nie przełożyły się na końcowy wynik ekipy z Bawarii. Do spokojnego utrzymania w eWinner 1. Lidze wystarczyły zwycięstwa u siebie. Diabły awansowały nawet do play-offów w których jednak musiały uznać wyższość Cellfast Wilków Krosno. Duży wkład w końcowy sukces, jakim był udział w ćwierćfinale ligi, miał Erik Riss, który wszedł nieco w buty kontuzjowanego Martina Smolinskiego i godnie zastąpił starszego kolegę.

Historia z Rissem jest o tyle ciekawa, że ten w poprzednich latach miał spore problemy, by w ogóle znaleźć klub, który byłby zainteresowany jego usługami. Reprezentant Niemiec nie mógł liczyć na nadmiar ofert, nawet tych z 2. Ligi Żużlowej. Gdy już jednak udało mu się podpisać kontakt, to nie był pierwszym wyborem trenerów i głównie pełnił rolę zawodnika rezerwowego. Odmieniło się to wraz z przejściem do Trans MF Landshut Devils.

Dość niespodziewanie Sławomir Kryjom mógł liczyć na 7-9 punktów przy nazwisku Rissa w każdym spotkaniu na torze w Landshut. To właśnie domowy obiekt Diabłów był największym atutem beniaminka eWinner 1. Ligi. O powtórzenie tego w przyszłym roku może być nieco trudniej. Wszystkie ekipy miały już okazję poznać obiekt w Bawarii.

Zobacz także:
38-latek nadal czuje się na siłach
Madsen ma prawo być zdenerwowany

ZOBACZ Było blisko transferu Holdera do Cellfast Wilków! "Władze Unii wstrzymały oddech"


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Czy Erik Riss w sezonie 2023 powtórzy wyniki z tegorocznych rozgrywek?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×