Polski kolarz złapany na dopingu podczas zawodów w Danii. Cztery lata dyskwalifikacji
Kontrolerzy antydopingowi wykryli u Pawła Rychlickiego clenbuterol. Bardzo silny lek o szerokim zastosowaniu: od poprawy wydolności, po spalanie tłuszczu. Lek, który może jednak zagrażać życiu!
Nie minęły jeszcze echa tej zaskakującej informacji, a mamy kolejny przypadek wykrycia dopingu u byłego polskiego kolarza zawodowego. Chodzi o Pawła Rychlickiego, który w połowie lat 90. XX wieku był zawodnikiem zawodowej grupy kolarskiej Mróz, a potem ekipy Atlas Lukullus Ambra.
Rychlicki jeździł obok tak znanych zawodników, jak: Uwe Ampler, Cezary Zamana, Piotr Wadecki (obecny selekcjoner reprezentacji Polski), Raimondas Rumsas (wielokrotnie dyskwalifikowany za używanie środków dopingowych) czy Andrzej Sypytkowski. Później został przy kolarstwie, pełnił funkcję dyrektora sportowego.
Po zakończeniu czynnej kariery ścigał się wśród Mastersów, czyli zawodników z oficjalnymi licencjami PZKol, którzy z racji swojego wieku już amatorsko traktują swoją przygodę z rowerem. W 2017 roku wystartował w wyścigu organizowanym przez UCI (Międzynarodowa Unia Kolarska) w duńskiej miejscowości Holbaek. I właśnie tam został przyłapany na stosowaniu clenbuterolu.
To bardzo mocny środek mający sporo zastosowań: od zwiększenia możliwości wydolnościowych (rozszerza oskrzela i działa podobnie, jak słynny już salbutamol, który stosuje m.in. Christopher Froome), przez spalanie tkanki tłuszczowej, po pobudzenie organizmu do większego wysiłku. Trzeba zauważyć, że lek został wycofany ze sprzedaży w Europie i Stanach Zjednoczonych. Lista skutków ubocznych (mogą prowadzić nawet do śmierci) jest bardzo długa.
POLADA potwierdziła, że Rychlicki został zdyskwalifikowany aż na cztery lata. Wyrok uprawomocnił się 3 sierpnia 2018. Były kolarz nie może brać udziału w oficjalnych zawodach organizowanych przez UCI czy PZKol.