Zagłębie Lubin opatentowało receptę, jak odbić się z dna w dwa lata

Historia KGHM Zagłębia Lubin to dowód na to, że w dwa lata można zmienić oblicze nie tyle zespołu, co całego klubu. To recepta jak odbić się z dna i dzisiaj zachwycać całą Polskę.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
obiekty treningowe Zagłębia Lubin Materiały prasowe / Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: obiekty treningowe Zagłębia Lubin

KGHM Zagłębie Lubin przez lata było kojarzone jako istny dom spokojnej starości. Klub dbał o piłkarzy, pensja na koncie zawsze wpływała na czas, można było dorobić do emerytury. Presja ze strony kibiców, mediów nie była wielka. Sielanka skończyła się jednak dwa lata temu.

Miedziowi grali typowy dla siebie sezon - walka o utrzymanie z wieloma cudzoziemcami w składzie. Najczęściej przepłaconymi, z wielkimi pensjami i małymi ambicjami. Taki stan rzeczy mógł doprowadzić tylko do katastrofy - i tak było. Spadek z Ekstraklasy.

Jednak kiedy się waliło i paliło, ówczesny prezes Zagłębia Lubin, Tomasz Dębicki, podjął decyzję - zatrudniamy Piotra Stokowca. Dzisiaj możemy powiedzieć, że był to strzał w dziesiątkę, ale przygoda tego trenera z Miedziowymi nie zawsze była usłana różami. Zaczęło się od spadku. Stokowiec nie był jednak w stanie zapobiec efektu kuli śniegowej, która stoczyła Zagłębie do I ligi. Pierwsi z tonącego okrętu uciekli Arkadiusz Piech i Bartosz Rymaniak.

I ligowa pokora

Zaplecze Ekstraklasy to zawsze wyzwanie, zupełnie inne realia i nawet bity faworyt może mieć problemy. Zagłębie jednak awansowało - postawiło na piłkarzy z akademii, wspartymi doświadczonymi zawodnikami i przegrało zaledwie trzy mecze na 34 możliwe.

Zrobiono wówczas kolejny przesiew piłkarzy i Miłosz Przybecki oraz Aleksander Kwiek opuścili Zagłębie. Początek w Ekstraklasie nie był udany, Miedziowi nie weszli dobrze w sezon i po rundzie jesiennej Dębicki przyznał, że był nawet gotów zwolnić Stokowca.

Zimą dokonano ledwie dwóch transferów. Ściągnięto na zasadzie wypożyczenia Filipa Starzyńskiego oraz na pół roku zakontraktowano Luisa Carlosa. Ten pierwszy spisał się doskonale, dzięki niemu Zagłębie rozwinęło skrzydła i zostało rycerzami wiosny. Trzecie miejsce w Ekstraklasie, beniaminek zachwycał, ale chodziło przede wszystkim o styl. Lubinianie grali przyjemnie dla oka, ofensywnie, z werwą i gdyby liga potrwała jeszcze dłużej, to zostaliby nawet wicemistrzem.

Czy Zagłębie awansuje do IV rundy LE?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×