W tym szaleństwie jest metoda. Litwin odmienił Zagłębie Sosnowiec

Debiut marzenie Valdasa Ivanauskasa. Zagłębie Sosnowiec przerwało impas i po ośmiu spotkaniach ponownie cieszyło się ze zwycięstwa. U siebie pokonało Miedź Legnica 3:1.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
zawodnik Zagłębia Sosnowiec Michael Heinloth (z prawej) i Henrik Ojamaa (z lewej) z Miedzi Legnica PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: zawodnik Zagłębia Sosnowiec Michael Heinloth (z prawej) i Henrik Ojamaa (z lewej) z Miedzi Legnica
W Sosnowcu nastała nowa era. Kreatora awansu Dariusza Dudka zastąpił Litwin Valdas Ivanauskas. Postać ekscentryczna i kontrowersyjna. Za czasów występów w Hamburgerze SV dorobił się ksywki "Ivan Groźny", nie gryzł się w język, zapracował na swoją opinię. Sam przyznał w swojej książce, że nie stronił od zabaw. Ostatnio pracował jako dyrektor Mieszkowa Brześć, pomagał m.in. w ściągnięciu na Białoruś Diego Maradony. Na bezrobociu nie wybrzydzał, przyjął ofertę z Polski i podjął się karkołomnej próby ratowania ekstraklasy dla Sosnowca.

Gong 

Pracę zaczął najgorzej jak tylko można, po trzech minutach Zagłębie przegrywało 0:1. Petteri Forsell wrzucił piłkę za plecy obrońców, zgarnął ją Mateusz Szczepaniak i zastawił się tak umiejętnie, że wpadł w niego Alexandre Cristovao. Do jedenastki podszedł Fin, strzelił swoją siódmą bramkę w sezonie i zrównał się z najlepszymi snajperami w kraju.

Tak, ten niepozorny blondyn o krępej budowie, mocno zaokrąglonej twarzy i z "oponką" na brzuchu w wielu meczach wybija się w tym sezonie ponad przeciętność. A przecież rok temu z Cracovii odstrzelił go Michał Probierz, bo Forsell wnosił na wagę zdecydowanie za dużo. Przed następną kolejką Fin odbierze nagrodę za zawodnika września w ekstraklasie.

Jakie to proste

Zamienił stryjek siekierkę na kijek? Jednak nie. Mocny cios obudził Zagłębie. Piłkarze Ivanauskasa błyskawicznie przechodzili z obrony do ataku, zasuwali jak mróweczki. To był autorski pomysł Litwina na Miedź. Prosty jak drut, ale skuteczny. Choć spotkanie nie porywało, to sosnowiczan oglądało się całkiem przyjemnie, szczególnie akcje duetu Konrad Wrzesiński - Cristovao.

Bohaterem został jednak trzeci z tych najaktywniejszych, Szymon Pawłowski. Niechciany w Lechu, zesłany na wypożyczenie do Termaliki, od czasu do czasu przypomina, że kiedyś gościł na zgrupowaniach kadry. Po dośrodkowaniu bardzo dynamicznego Wrzesińskiego spokojnie przyjął piłkę, mógł zapytał Łukasza Sapelę, w który róg uderzać i wyrównał. Pod koniec połowy analogiczna sytuacja. Wrzesiński wrzucił z lewej strony, stoperzy przysnęli i Pawłowski bez wielkiego filozofowania przyłożył od razu po przyjęciu. Frank Adu Kwame nie dał mu innego wyboru, drugi raz spóźnił się tak bardzo, że nie wypadało nie skorzystać.

Prymusi zawiedli

Miedzi nie szło. Bardziej chwalony z beniaminków szybko spuścił z tonu. Zgasł Forsell, hamulcowym był Henrik Ojamaa. Na uwagę zasłużył tylko Sapela. Właśnie takie interwencje sprawiają, że w zapomnienie idą jego dawne grzeszki na przedpolu. Najpierw odbił potężny strzał Sebastiana Milewskiego, a jeszcze półleżąc równie mocną dobitkę Pawłowskiego.

Ojamaa i słabiutki Adu Kwame nie wyszli na drugą połowę. Trener Dominik Nowak wprowadził Wojciecha Łobodzińskiego i Artura Pikka. Ten pierwszy ożywił zespół, przeprowadzał rajdy, po których Dawid Kudła nie narzekał na nudę. Skrzydłowy obchodzący 36. urodziny hasał jak młodzieniaszek, ale zbyt rzadko, by coś z tego wynikło.

Jeszcze groźniejszy był Forsell. Pokazał, że stałe fragmenty gry to jego naturalne środowisko życia. Po uderzeniach Fina Kudła zapracował na wysoką notę.

Powiew świeżości

Gospodarze wierzyli w swoją moc, nie zwalniali nawet na moment. Wrzesiński nie nasycił się asystami, dwa razy znalazł się w wybornej sytuacji. Blisko hat-tricka był Pawłowski, szalał zmiennik Żarko Udovicić. Do pieca dołożył jednak... pomocnik Miedzi Fran Cruz. Hiszpan tak niefortunnie przeciął wrzutkę z rożnego, że przelobował zaskoczonego Sapelę i podsumował niezbyt udany występ na Stadionie Ludowym.

Zagłębie przełamało się po ośmiu spotkaniach i wygląda na to, ze zatrudnienie Ivanauskasa to nie przejaw desperacji. W ekstraklasie będzie z nim ciekawie, szalał przy linii i dostał nawet ostrzeżenie od Zbigniewa Dobrynina po jednym ze swoich wybuchów.

Zagłębie Sosnowiec - Miedź Legnica 3:1 (2:1)
0:1 - Petteri Forsell 3' (k.)
1:1 - Szymon Pawłowski 12'
2:1 - Szymon Pawłowski 41'
3:1 - Fran Cruz 62' (sam.)

Zagłębie: Dawid Kudła - Michael Heinloth, Piotr Polczak, Arkadiusz Jędrych, Patrik Mraz, Adam Banasiak (83' Dejan Vokić), Sebastian Milewski (73' Bartłomiej Babiarz), Alexandre Cristovao, Szymon Pawłowski, Vamara Sanogo (33' Żarko Udovicić)

Miedź: Łukasz Sapela - Paweł Zieliński, Kornel Osyra, Tomislav Bozić, Frank Adu Kwame (46' Artur Pikk), Fran Cruz (70' Mateusz Szczepaniak), Borja Fernandez, Mateusz Szczepaniak, Henrik Ojamaa (46' Wojciech Łobodziński), Juan Camara, Petteri Forsell

Żółte kartki: Banasiak, Cristovao, Udovicić (Zagłębie) oraz Bozić, Zieliński (Miedź)

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga przerywa milczenie. "Długo gryzłem się w język. Tym ludziom powinno być wstyd i głupio" [cały odcinek]
Czy Zagłębie Sosnowiec utrzyma się w Lotto Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×