Wojciech Serafin: Przeciw tak silnym zespołom gracze są maksymalnie skoncentrowani

Wojciech Serafin, drugi trener Lotosu Trefla Gdańsk, a w przeszłości wieloletni gracz klubu z Kędzierzyna-Koźla, nie uważa, że gdański zespół ma jakiś patent na tego rywala, ale wie, w czym gospodarze mogą upatrywać swoich szans.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Dla Lotos Trefl Gdańsk to pierwszy sprawdzian w tym sezonie. Czwarta drużyna poprzedniego sezonu zagra w niedzielę z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Pod wodzą Andrea Anastasi gdańszczanie z tym rywalem jeszcze nie przegrali. - Ogromną rolę odgrywa na pewno motywacja. Przeciwko tak silnym zespołom nasi gracze są zawsze maksymalnie zmobilizowani i skoncentrowani. To może być powód tego, dlaczego te mecze wyglądają tak dobrze i mam nadzieję, że podobnie będzie w niedzielę - powiedział Wojciech Serafin, drugi szkoleniowiec Lotosu.

- Żeby pokonać ZAKSĘ, musimy zagrać na 110 proc. swoich możliwości. Na pewno musimy lepiej zaprezentować się w przyjęciu. Jeśli będziemy mieli piłkę blisko siatki, to jestem przekonany, że Michal Masny dobrze wykona swoją pracę na rozegraniu i będziemy mogli powalczyć z mistrzami Polski - dodał.

Gorszą passę przeciwko mistrzom Polski ma z kolei Dmytro Paszycki. Ukraiński środkowy w poprzednim sezonie występował w Asseco Resovii, której ZAKSA nie dała żadnych szans w finale PlusLigi. - Dużo myślę o zbliżającym się meczu z ZAKSĄ. W ubiegłorocznym finale przegrałem z nimi wszystkie trzy mecze i nie jestem z tego zadowolony. Teraz również nie będzie nam jednak łatwo. To świetna drużyna, złożona z bardzo dobrych zawodników i doskonale prezentująca się jako zespół. Wierzę jednak, że jeżeli pokażemy swoją siatkówkę, to wszystko może się wydarzyć - stwierdził środkowy.

Pojedynki na siatce mogą być ozdobą niedzielnego spotkania. Gdańscy środkowi będą musieli się bowiem zmierzyć m.in. z Mateuszem Bieńkiem. - Bieniek to znakomity środkowy, z bardzo dobrej strony pokazał się w reprezentacji oraz w Effectorze. Ale prócz niego jest przecież jeszcze Łukasz Wiśniewski, który w poprzednim sezonie razem z Jurijem Gladyrem stworzył jedną z najlepszych par środkowych w Polsce. Dwa mecze w tym sezonie również potwierdziły świetną dyspozycję Bieńka i Wiśniewskiego. W niedzielę czeka mnie więc dużo ciężkiej pracy - zauważył Ukrainiec.

Michał Masny w Kędzierzynie-Koźlu występował w latach 2008-2010. W tym meczu po raz kolejny zagra przeciwko ZAKSIE, tym razem - W tym meczu nie mamy nic do stracenia. Na pewno wyjdziemy na boisko z myślą, by walczyć o każdy punkt. To, że kiedyś grałem w ZAKSIE, nie sprawia, że ten mecz jest dla mnie szczególny. Gdybym szukał dodatkowych "smaczków", to podchodziłbym tak do meczów z połową ligi. Największą motywacją jest to, że gramy z mistrzami Polski i chcemy podjąć z nimi walkę - zakończył rozgrywający.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Zwycięstwo z Armenią jest dla Arka Milika
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×