Konrad Piechocki: Nikomu nie życzę, by dotknęło go to, co Trefla Gdańsk

- Na pewno będzie to sezon pod dużą obserwacją i oczekiwaniami całego siatkarskiego środowiska i kibiców, bo w głębi serca tkwi duży niedosyt po tym, co wydarzyło się na Mistrzostwach Europy - uważa prezes PGE Skry Bełchatów, Konrad Piechocki.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Konrad Piechocki WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Konrad Piechocki

Zdaniem sternika klubu z Bełchatowa, mimo kilku transferowych roszad w czołówce PlusLigi, pula drużyn walczących o podium się raczej nie zmieni.

- Odejście Kurka z Bełchatowa, Konarskiego z Kędzierzyna, czy później te zawirowania wokół transferów w Rzeszowie i w Jastrzębiu, na pewno nikomu nie ułatwiły pracy. Mimo wszystko uważam, że te zespoły są bardzo ciekawe. Całkowita zmiana polityki transferowej w Asseco Resovii sprawiła, że słyszy się głosy, że ten zespół może być słabszy, ale ja uważam przeciwnie. Z wypożyczeń wrócili zawodnicy, którzy byli już wcześniej w Rzeszowie. Na pewno mają swoje ambicje i ogromny potencjał. Myślę, że będą równie mocni, jak w poprzednich sezonach - ocenił Konrad Piechocki.

Prezes PGE Skry Bełchatów z szacunkiem podchodzi też do medalistów ubiegłych rozgrywek, ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębskiego Węgla.

- Kędzierzyn nie poniósł aż tak dużych strat. Mają bardzo dobrego rozgrywającego, który potrafi poprowadzić grę każdej drużyny. Oczywiście może się wydawać, że odejście Konarskiego osłabiło zespół, ale ja uważam, że sobie poradzą. Jastrzębie - praktycznie zachowane status quo. Ten zespół też na pewno będzie bardzo groźny uważa Piechocki.

ZOBACZ WIDEO Polak chciał rozwiązać tajemnicę Trójkąta Bermudzkiego. Spędził tam 40 dób

Z walki o czołowe lokaty może wypaść Trefl Gdańsk, który stracił głównego sponsora, firmę Lotos i obecnie walczy o przetrwanie.

- Nie życzymy tego nikomu, by dotknęło to jakikolwiek klub siatkarski w Polsce - powiedział Piechocki - Ta informacja, która spadła na nich w ostatnim czasie, czyli wycofanie się sponsora strategicznego, na pewno bardzo mocno skomplikowała im sytuację. Wydawało się, że zespół jest bardzo stabilny. Mają wspaniałego trenera Andreę Anastasiego, Szalpuka, Mikę - to drużyna, która może pretendować do gry o medale w PlusLidze. Nie wiadomo, jak ta sytuacja się zakończy i jakie będą losy klubu, ale życzę im jak najlepiej. Oby żadnego innego zespołu to nigdy nie spotkało.

Do startu rozgrywek ligowych pozostały jeszcze niecałe dwa tygodnie. Siatkarze z Bełchatowa w ubiegły weekend wygrali towarzyski turniej charytatywny Wielton Giganci Siatkówki w Wieluniu, gdzie mierzyli się z Cuprum Lubin, Revivre Milano i Noliko Maaseik.

- Okres przygotowawczy mogę ocenić bardzo dobrze. Obserwując pracę całego sztabu na czele z Roberto, ale i pozostałych, widać ogromne zaangażowanie, chęć pomocy w rozwoju tych młodych chłopaków. Cieszy mnie to niezmiernie, bo taki dwumiesięczny pobyt w okresie przygotowawczym z pierwszą drużyną, możliwość zagrania sparingu z innymi drużynami PlusLigi, to tak, jakby wysłać ich z podstawówki na Oxford. Dla każdego z nich to wspaniała lekcja i możliwość rozwoju - przyznał prezes wicemistrzów Polski.

PGE Skra nie trenuje jeszcze w pełnym składzie. Wciąż brakuje w drużynie Karola Kłosa i Milada Ebadipoura. Ich miejsce zajmują młodzi zawodnicy.

- To dla chłopaków fajny czas, na który czekali. Początkowy okres przygotowawczy to monotonna, ciężka praca, a sparingi to możliwość zobaczenia, w jakim miejscu jesteśmy. Zespół jest niemal w komplecie, brakuje jeszcze Karola Kłosa i Milada Ebadipoura, ale to taki przedsmak tego, co może nas czekać w sezonie. Jak co roku, w ramach współpracy zagramy w Bydgoszczy z naszym klubem partnerskim – Łuczniczką, zmierzymy się jeszcze z Jastrzębiem, a już w sobotę (o 19:00 - przyp. red.) mecz o Superpuchar z ZAKSĄ. Będzie to pierwsza konfrontacja o stawkę - zakończył Piechocki.

Czy PGE Skra Bełchatów sięgnie po medal w nowym sezonie PlusLigi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×