ME 2017 kobiet: wieczny niedosyt w Turcji. Słynny trener zrobi wszystko, by pokonać Polki
Na polskie siatkarki jest wywierana presja? W takim razie co mają powiedzieć Turczynki, ich najbliższy rywal na ME? Ich trener Giovanni Guidetti dobrze wie, że jego praca z kadrą przypomina teraz rozbrajanie bomby.
Kiedy 28 września 2003 roku reprezentacja Polski kobiet pod wodzą Andrzeja Niemczyka rozstrzygnęła w 56 minut finał mistrzostw Europy z Turczynkami, gospodyniami imprezy, mogło się wydawać, że to nasz kraj lepiej wykorzysta okres prosperity i szaleństwa na punkcie kobiecej siatkówki. Nie wdając się w bolesne dla kibiców szczegóły, stało się zgoła inaczej. Czternaście lat później Turcja ma potężne kluby, wielkie pieniądze od stabilnych sponsorów, złote medale Ligi Mistrzyń i Klubowych Mistrzostw Świata, ściąga do swojej ligi największe gwiazdy i trenerów z absolutnego topu. Tymczasem nasza reprezentacja na mistrzostwach Europy 2017 kobiet "straszy" rywali duetem przyjmujących Grajber-Polak, ponieważ cała polska siatkówka nie była w stanie przez ponad dekadę znaleźć następczyń Doroty Świeniewicz, Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty i Małgorzaty Glinki-Mogentale.
Pewnym pocieszeniem może być to, że największą zadrą w sercu każdego fanatycznego kibica tureckich siatkarek jest właśnie reprezentacja. Z naszej perspektywy problemy tamtejszej federacji brzmią jak narzekanie jedzącego obiad w Hiltonie milionera na średniej jakości sałatkę do ośmiorniczek, ale dorobek medalowy kadry znad Bosforu rzeczywiście nie powala. Srebro czempionatu Europy z 2003 roku, brąz ME z 2011 i trzecie miejsce w cyklu World Grand Prix z 2012, pięć medali mało prestiżowej ligi Europejskiej i złoto zapomnianych Igrzysk Europejskich - to wszystko. Dla kibiców, federacji i sponsorów to stanowczo za mało. W końcu kraj, który tak bardzo zdominował finansowo i sportowo całą Europę w jednej dyscyplinie, musi przywozić ze światowych imprez medal za medalem, a nazwiska Turczynek muszą być stawiane w jednym rzędzie z Brazylijkami, Rosjankami czy Amerykankami.Ale tak się nie dzieje, chociaż Turcja nie ma prawa narzekać zarówno na ligę, jak i na poziom swoich najlepszych siatkarek. Dobrze znana w Polsce Neriman Ozsoy grała w Rosji i Włoszech, a niedługo dołączy do japońskiego Toyota Auto Body Queensis, a Naz Aydemir Akyol nikt nie dorówna w liczbie występów w Final Four Ligi Mistrzyń. Nawet brak Neslihan Demir-Guler, która na finiszu swoje kariery coraz częściej przegrywa z kontuzjami, nie powinien aż tak bardzo martwić, skoro dzięki programowi Fabrika Voleibol Turcja wypuszcza w świat setki uzdolnionych młodych siatkarek, sięgających po medale juniorskich i kadeckich mistrzostw świata i Europy. Ostatni triumf Turcji w kobiecych mistrzostwach świata do lat 23 pokazał, że w tym kraju nie brakuje talentów i jakości szkolenia.
Problem zaczyna się, gdy młode gwiazdy młodzieżowej siatkówki wchodzą w sportową dorosłość i zaczynają grę w ekstraklasie. Część z nich ginie bez śladu w poślednich klubach, a te, które dostaną angaż w drużynie z wielkiej stambulskiej czwórki VakifBank-Fenerbahce-Eczacibasi-Galatasaray, czekają długie lata na otrzymanie swojej szansy i często nie mogą się jej doczekać. W składzie Turcji na tegoroczne Euro jest pięć brązowych medalistek turnieju sprzed aż sześciu lat, a jedynymi przedstawicielkami nowego pokolenia w pierwszym składzie są Kubra Akman-Caliskan i libero Hatice Gizem Orge, protegowane Giovanniego Guidettiego z Vakifbanku. Hande Baladin nie odgrywa poważniejszej roli w drużynie narodowej, choć była MVP ostatniego mundialu U-23, do tego Guidetti pominął w selekcji na Euro jedną z najzdolniejszych środkowych Beyzę Arici, stawiając na własną żonę, Bahar Toksoy-Guidetti.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Trener De Giorgi nie widział swojej winy, tego mi zabrakłoKibice i działacze tureckiej ekstraklasy liczyli na odmłodzenie składu reprezentacji i zdecydowaną poprawę jej jakości, tymczasem Guidetti zaczął swoją pracę od fatalnego występu w tegorocznym World Grand Prix, zajmując przedostatnie miejsce w pierwszej dywizji turnieju. - Każdy trener popełnia błędy, kiedy zaczyna pracę z zespołem. Ja zrobiłem ich za dużo! Nasze Grand Prix było słabe, w większości przez moje decyzje - napisał Włoch na Twitterze, zbierając retweety, "serduszka" i gratulacje za pokorę. Większość wielbicieli wybaczyła Włochowi to potknięcie, ale po dwóch porażkach na Euro z Rosją (1:3) i Bułgarią (2:3) krytycy i hejterzy przestali się hamować. Kibice liczyli na to, że Guidetti, który udowodnił swoją klasę jako trener reprezentacyjny i przez prawie dziesięć lat pracy w Stambule zdążył doskonale poznać specyfikę tureckiej siatkówki, okaże się magiem, który nawiąże do osiągnięć Brazylijczyka Marco Aurelio Motty. Mieli dość rodaka Ferhata Akbasa, chcieli idola.
Nagle i niespodziewanie uświadomiono sobie, że włoski cudotwórca jest tylko człowiekiem i popełnia błędy, a to jest największa zbrodnia w środowisku pełnym oczekiwań. Ostatnim modnym zarzutem pod adresem włoskiego czarodzieja ze Stambułu jest dziesięć dni wolnego, jakie dał swoim reprezentantkom w sierpniu z okazji ślubu Gozde Kirdar z Alessandro Bracceschim, kadrowym trenerem przygotowania fizycznego. Nawet zwycięstwo nad Ukrainą (3:1) nie poprawiło nastrojów nad Bosforem, bo to raczej Ukrainki przegrały mecz, niż Turczynki go wygrały.
Najtrudniej być prorokiem w kraju, który cię pokochał - tak można sparafrazować znane przysłowie, patrząc na męczarnie Guidettiego. Nawet jeżeli pokona Polki i awansuje do ćwierćfinału (nie ukrywajmy, to najbardziej prawdopodobny scenariusz środowego meczu Biało-Czerwonych), ale styl gry jego drużyny wciąż będzie przyprawiał o ból zębów, nikt mu nie wybaczy. Dopiero medal czempionatu mógłby obłaskawić emocjonalnych fanów, bo przecież to jest cel minimum Turczynek w Gruzji i Azebejdżanie. Jeżeli nie zostanie wypełniony, TVF zacznie się zastanawiać, czy warto było zmuszać Włocha do zrywania kontraktu z kadrą Holenderek. A Guidettiemu pewnie przemknie przez głowę, że nie tylko on potrafi wyciskać ludzi jak cytrynę, byle osiągnąć zamierzony efekt. Turecka żądza sukcesu wycisnęła soki z niejednego nieszczęśnika.