Fenomen Ole Einara Bjoerndalena. Człowiek, który zawsze woził ze sobą odkurzacz

Ośmiokrotny mistrz olimpijski, 39-krotny medalista mistrzostw świata, 95-krotny zwycięzca w Pucharze Świata. To nie sportowiec, to maszyna.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
PAP

Nie pije alkoholu, ma fioła na punkcie czystości (a właściwie sterylności) pomieszczeń, w których przebywa, zbudował 20-tonową ciężarówkę-dom, którą jeździ na zawody Pucharu Świata. Ole Einar Bjoerndalen jest jedną z największych gwiazd w historii sportu. "Cyborg", który pod względem sukcesów zostawia z tyłu Muhammada Alego, Lionela Messiego czy Michaela Jordana.

Ole, co ty robisz?

- To jest maszyna, nie człowiek - mówił mi ładnych kilka lat temu Tomasz Sikora, nasz najlepszy biathlonista. - Dopracował swój trening do perfekcji. Nie ma w nim miejsca nawet na najmniejszy błąd. Biathlon jeszcze nigdy nie miał takiej gwiazdy. I mogę zaryzykować stwierdzenie, że nie będzie miał. On nawet nie pije alkoholu. Ani grama!

Rzeczywiście, Bjoerndalen twierdzi, że jedyne (i ostatnie zarazem) piwo w swoim życiu wypił mając 12 lat. - Po zawodach biegowych starsi koledzy zaprosili mnie do swojego grona - wspominał. - Wyjęli puszki z piwem, jedną dali mnie. Wziąłem łyk, potem drugi, trzeci. Opróżniłem całą puszkę. Lekko zakręciło mi się w głowie, wróciłem do domu, położyłem się spać. Następnego dnia obudziłem się z myślą: Ole, co ty robisz? Jeżeli chcesz zostać mistrzem olimpijskim, to nigdy więcej nie pij alkoholu. Chcesz?

Chciał... Chciał tego, jak niczego innego na świecie. Został więc abstynentem. - Dopiero jak zakończę czynną karierę, to napalę w kominku, wezmę butelkę wina i wzniosę toast za to, czego udało mi się dokonać.

Człowiek-legenda

Jeszcze nie zakończył kariery, a już osiągnął wszystko, co było do osiągnięcia. Jego sportowe CV to setki medali, sukcesów, nagród. W skrócie: osiem złotych medali olimpijskich (na czterech IO), 19 tytułów mistrza świata (w latach 1998-2013), sześciokrotna wygrana w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. - Tak bogatych sukcesów nie ma większość... krajów na świecie - przyznał Martin Fourcade, który od czterech lat jest najlepszym biathlonistą PŚ. - Człowiek-legenda. Jakiegokolwiek słowa bym nie użył, będzie za słabe.

Bjoerndalen był niedościgniony, w ramach Pucharu Świata, głównie w latach 1997-2009. 13 razy z rzędu zajmował miejsce na podium klasyfikacji generalnej PŚ. W 2009 roku skończył 35 lat. Fachowcy mówili, że to najwyższy czas na zakończenie kariery. - Nikt mi nie będzie mówił, co mam robić - stwierdził Bjoerndalen i zdobywał kolejne medale IO i MŚ (głównie w sztafetach).

Przed obecnym sezonem zadeklarował, że być może jego ostatnim celem w karierze są mistrzostwa świata w Oslo, które odbędą się na początku marca 2016 roku. Bjoerndalen będzie miał wówczas 42 lata. - Chcę złotymi medalami zakończyć karierę - powiedział w jednym z wywiadów.

- Nie odczytujcie jednak tego, jako wiążącą deklarację - dodał natychmiast. - Jak się będę dobrze czuł, to nadal będę startował. Jak nie, to skończę po Oslo.

Wozi ze sobą odkurzacz

Fizycznie - mimo wieku - czuje się świetnie. Lekarze podkreślają, że to nie tylko świetne geny (jego starszy brat - Dag - również trenował biathlon), nie tylko dieta, brak alkoholu i katorżniczy trening, ale nie bez znaczenia jest jego wręcz chorobliwe podejście do czystości.

Czy Ole Einar Bjoerndalen zdobędzie medal mistrzostw świata 2016 w Oslo?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×