Piją piwo i biegają. Poznaj szaloną dyscyplinę sportu
Mowa o Lewisie Kencie z Mississaugi w prowincji Ontario, czyli kolebce "piwnej mili". 21-latek długo szykował się do poprawienia rekordu. Ale rekordu Nielsena. 7 sierpnia planował przejść do historii. Gdy się obudził, spostrzegł, że ma kilka wiadomości od znajomych. - Zobacz, co zrobił ten Australijczyk. 4:56.2 - pisali mu SMS-y takiej treści. - Cholera, to miała być moja próba pobicia rekordu świata - zdenerwował się Kent.
Jego początki z "beer mile" były kompletnie nieudane. Pobiegł z kolegami z uczelni i uzyskał wynik 6:11. - Pomyślałem: "to niesamowite". Jak to możliwe, by przebiec ten dystans tak szybko? Po wypiciu trzeciego i czwartego piwa czułem się niekomfortowo. Nie sądziłem, że zbliżę się do pięciu minut - wyjaśniał.
Stopniowo jednak poprawiał "życiówkę". Najpierw o prawie minutę - do 5:19, później o kolejne sekundy. Zaczął dokładnie analizować specyfikę tej konkurencji. Doszedł do wniosku, że lepsze rezultaty osiągają ci, którzy piją piwo z butelek, a nie z puszek (z czołowej "10" w tabeli wyników tylko Nielsen używał puszek). Znalazł także odpowiednią markę "złocistego napoju" - Amsterdam Blonde, z browaru w Toronto. Mówiąc potocznie, to piwo "wchodzi" mu najlepiej. Są dwie podstawowe zasady - nie może być mocno gazowane i nie powinno być mocno schłodzone.
Rekord ustanowiony kilkanaście godzin wcześniej w Australii tylko zmobilizował Kenta do wysiłku. Kanadyjczyk błyskawicznie opróżniał butelki (w sumie zajęło mu to ok. 32 sekund), pobiegł bardzo równo. Efekt? 4:55.8. O cztery dziesiąte sekundy szybciej od Australijczyka Harrisa!
Zobacz rekord świata w "piwnej mili"
Gwiazdor nie dał rady
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że profesjonalni lekkoatleci roztrzaskaliby tenże wynik w pył. Rekord świata na jedną milę ustanowiony przez Hichama El Guerrouja z Maroka wynosi 3:43.13. Okazuje się jednak, że nie szybkie przebieranie nogami, lecz błyskawicznie spożywanie piwa ma większe znaczenie w "beer mile".
Przekonał się o tym Nick Symmonds. - Kocham picie i kocham bieganie. Ta konkurencja jest stworzona dla mnie - mówił. Amerykanin specjalizuje się w biegu na 800 m. Jego rekord życiowy 1:42.95 jest lepszy od wyników naszych gwiazd - Adama Kszczota i Marcina Lewandowskiego. Symmonds zajął piąte miejsce na igrzyskach w Londynie, zaś na mistrzostwach świata w Moskwie w 2013 r. zdobył srebrny medal.
- Nie jestem najlepszy w piciu, ale jestem najlepszym biegaczem - mówił przed mistrzostwami świata w "piwnej mili", zorganizowanymi w grudniu 2014 r. Chciał pobić rekord świata. Jednak do granicy 5 minut nawet się nie zbliżył. Poległ z kretesem! Zawody ukończył na siódmym miejscu, z wynikiem 5:41.7. Tłumaczył, że to wszystko przez gatunek piwa, którego nigdy wcześniej nie spożywał. Miał ewidentne problemy z szybkim wypiciem trunku. Pierwsze piwo wlał w siebie w czasie poniżej 8 sekund, ale później było już tylko gorzej - dwa razy po ok. 14 sekund, a ostatni wynik - aż 18,76 s. Takiej straty odrobić nie miał szans. Mistrzem został Kanadyjczyk Corey Gallagher (5:00.23).
W tegorocznych zawodach, które odbyły się 22 sierpnia w San Francisco, triumfował Lewis Kent (z czasem 5:07.7).
"Usuń mój wynik, proszę, bo..."
W "piwnej mili" startują także kobiety. Rekordzistką jest Elizabeth Herndon z USA, która uporała się z czterema piwami i dystansem 1600 m w 6:17.8. Na niektórych zawodach kobiety walczą według zmodyfikowanych zasad (bez pierwszej kolejki piwnej, rozpoczynając od 400 m biegu).
Co ciekawe, w naszym kraju odbyło się już kilka takich imprez - między innymi w Krakowie, Szczecinie czy Łodzi. Próżno jednak szukać naszych zawodników w czołówce światowej listy. Na stronie Beermile.com każdy może umieścić swój wynik. Aktualnie zgłoszonych jest... prawie 90 tysięcy rezultatów. Niektórzy lubią się chełpić tym, jak szybko potrafią pić i biegać. Są jednak i tacy, którzy dzwonią albo piszą do właściciela strony z prośbą o usunięcie rezultatu.
Patrick Butler ujawnia, jaka jest treść takich maili. - "Cześć, czy możesz usunąć mój wynik? Jestem z niego naprawdę dumny, ale on pokazuje się jako pierwszy po wpisaniu mojego nazwiska w wyszukiwarce internetowej. A ja teraz jestem w trakcie szukania pracy". Dla pracodawców, którzy nie tolerują alkoholu, taka informacja może oznaczać dyskwalifikację potencjalnego kandydata.