Justyna Kowalczyk optymistką przed sezonem. PZN podpisał umowę z Grupą Lotos SA

Jak co roku PZN zorganizował otwierającą sezon konferencję z udziałem naszej kadry biegaczy. Na spotkaniu obecna była Justyna Kowalczyk.

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński

Największe zainteresowanie towarzyszyło oczywiście Justynie Kowalczyk, która w ostatnich dniach zakończyła zgrupowanie w Ramsau i spędza w Polsce kilka dni przed wyjazdem do fińskiego Muonio, gdzie rozpocznie treningi na śniegu i po raz pierwszy w nowym sezonie wystartuje w oficjalnych zawodach. Przed rokiem nasza najlepsza biegaczka narzekała na problemy z kolanem. Teraz takich kłopotów już nie ma. - Ze zdrowiem wszystko jest dobrze. To, że oddałam się w ręce takiego specjalisty jak doktor Śmigielski, dało mi nowy komfort życia - mam sprawne nogi. Mogę mu tylko bardzo podziękować. Treningi były bardzo ciężkie, a czy były dobre, okaże się pod koniec sezonu, gdy zobaczymy jakie w zimie były wyniki.

W nowym sezonie imprezą docelową będą mistrzostwa świata w Val di Fiemme. Dla Polki będą to najważniejsze zawody, jednak nie znaczy to, że będzie po macoszemu traktowała inne starty. - Najbardziej zależy mi na mistrzostwach. Żeby się do nich przygotować muszę jednak startować w wielu zawodach pucharowych, więc Puchar Świata też jest dla mnie bardzo ważny i chcę być wysoko w klasyfikacji generalnej. Do tego trzeba z kolei bardzo dobrze pobiec w Tour de Ski. Dla mnie wszystko jest więc w tym sezonie istotne.

Podobnie jak w poprzednich latach Kowalczyk współpracowała z Maciejem Kreczmerem. Nasz czołowy biegacz powoli żegna się już z wyczynowym narciarstwem, jednak nadal będzie startował w niektórych zawodach pucharowych. Kowalczyk chwali sobie te wspólne treningi. - Nie było tak, że biegaliśmy razem codziennie. Z Maćkiem dobrze się znamy i dobrze rozumiemy, a to ważna sprawa. To obecnie najlepszy biegacz w Polsce jeśli chodzi o dystanse, staram się mu dorównać, ale rzadko jest to możliwe. Zostaje mi patrzenie, jak można wykonać ćwiczenie lepiej i szybciej, a to dużo daje.

Innym ważnym punktem poniedziałkowego spotkania było podpisanie umowy między Polskim Związkiem Narciarskim i Grupą Lotos SA. Współpraca ma już dość długą historię, a Lotos ma swój wkład także w szkolenie i rozwój programu "Szukamy następców mistrza" w skokach narciarskich. Umowę podpisali Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego oraz Paweł Olechniewicz, szef Grupy Lotos SA. Obowiązywać będzie ona przez najbliższe dwa lata. - Podpisanie umowy ze sponsorem generalnym to dla nas bardzo ważny moment - powiedział prezes Tajner. - To już dziewiąty rok, jak podpisujemy umowę z Grupą Lotos SA. Do tego wszystkiego, do czego doszliśmy, udało się dojść głównie dzięki temu, że mamy tak doskonałego sponsora, który wspiera nas niemalże od początku sukcesów Adama Małysza. Możemy rozwijać nasze narciarstwo nie tylko na poziomie seniorskim, ale uruchomiliśmy też program rozwoju skoków narciarskich Lotos Cup, dzięki czemu mamy grupę silnych skoczków. Chciałbym złożyć podziękowania panu prezesowi Pawłowi Olechniewiczowi za przychylne spojrzenie narciarstwo i konsekwentną pomoc, dzięki której możemy działać tak, jak się nam to udaje. Przynajmniej do Soczi Grupa Lotos z nami zostanie - powiedział Apoloniusz Tajner.

- Cieszę się, jeśli także dzięki nam są dobre wyniki, ale potrzebni są oczywiście także trenerzy i zawodnicy, którzy wiedzą co robić, żeby tak daleko zajść – wtórował Tajnerowi Paweł Olechniewicz. - Podziwiam Justynę Kowalczyk, jej treningi z oponą, to, że człowiek musi dokonać takiego wysiłku, żeby do czegoś dojść. Dla nas, dla Lotosu, jest to niesamowita rzecz. Nie mam żadnych wątpliwości, że tak długo jak PZN będzie chciał, tak długo Lotos będzie wspierał polskie narciarstwo. Nie obawiam się tez o wyniki, nie martwię się że będą złe. Czy stawiam na pierwsze, drugie, czy trzecie miejsce? Stawiam na dobrą jakość, bo wynik zależy nie tylko od ciężkiej pracy, ale i od wielu innych czynników, także zewnętrznych. Co dobre na pewno będziemy wspierać - zakończył prezes Grupy Lotos SA.

Korespondencja z Krakowa,
Daniel Ludwiński

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×