Justyna Kowalczyk: Najcięższe ostatnie 10 kilometrów jakie pamiętam

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News /  /
East News / /
zdjęcie autora artykułu

Tuż po starcie do Biegu Wazów Justyna Kowalczyk złamała kijek, a mimo to na mecie zameldowała się jako pierwsza z kobiet. Jak sama przyznaje, w niedzielę spełniła swoje sportowe marzenie.

W tym artykule dowiesz się o:

Problemy ze sprzętem sprawiły, że Polka została w wielkiej grupie zawodników i nie miała nawet jak otrzymać nowego kijka. Udało się to dopiero po pewnym czasie, gdy strata do liderującej wówczas Serainy Boner wynosiła już przeszło trzy i pół minuty. Dalsza część dystansu była już jednak pokonywana bez przygód i Kowalczyk najpierw dogoniła Szwajcarkę, a następnie pewnie triumfowała. [ad=rectangle] Jaka sama przyznała na swoim oficjalnym profilu na Facebooku, końcówka była bardzo trudna, najcięższa w karierze, ale jednocześnie przyniosła spełnienie sportowego marzenia.

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
avatar
Muzza
8.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A wiecie że Johan Olsson zajął 788 miejsce z czasem 5 h 35 minut, to tak dla podkreślenia wyczynu Justyny  
avatar
Krzysztof Urbańczyk
8.03.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pani Justyna spełniła swoje marzenie, gratuluje. To także moje marzenie, ale tak to już pozostanie.  
avatar
yes
8.03.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wynik najlepszy, gdyż była pierwsza. Ostatnie 10 kilometrów, tyle ile dystans osobnego biegu. Teraz zostało ustalić kto całuje Justynę ;) - może to oficjel wręczający kwiatek lub czek?