Ostatnia szansa Justyny Kowalczyk. Czy Val di Fiemme będzie szczęśliwe?
Ostatnia szansa Justyny Kowalczyk. Czy Val di Fiemme będzie szczęśliwe?
Siódmy etap Tour de Ski to dla Justyny Kowalczyk już ostatnia szans na dobry wynik w tegorocznym cyklu. W Val di Fiemme Polkę czeka ukochany dystans - 10 kilometrów stylem klasycznym, tym razem ze startu wspólnego.
O tym, że w koronnej konkurencji Kowalczyk jest w stanie pokusić się o dobry rezultat nawet w obecnej formie, świadczy niedawny identyczny bieg w Oberstorfie. Jeszcze w końcówce była czwarta i miała realną szansę na taką pozycję na mecie, ale upadek sprawił, że ostatecznie była siedemnasta. Teraz czas na powtórkę z Niemiec, tym razem w Val di Fiemme, tyle razy szczęśliwym. Powtórkę, ale tylko jeśli chodzi o pierwszych osiem kilometrów, tych do momentu kraksy. Kowalczyk potrzebuje dobrego wyniku, choćby dla samej siebie i przekonania się, że nadal stać ją na wiele, przynajmniej w stylu klasycznym.
Siódmy etap Tour de Ski to już ostatnia szansa. Niedzielny wielki finał to wspinaczka pod Alpe Cermis. Tam Polka ruszy na trasę z dalszej pozycji (konkurencja odbędzie się w formie biegu na dochodzenie), a poza tym jej możliwości na morderczym wzniesieniu to obecnie duży znak zapytania. Niestety, wtedy będzie trudno, nawet bardzo.
Mimo realnych szans na dobry wynik podium w sobotę będzie raczej poza zasięgiem. Po raz kolejny w stylu klasycznym czołowe trzy miejsca między sobą powinny podzielić Ingvild Flugstad Oestberg, Therese Johaug oraz Heidi Weng. Każda z nich ma konkretny cel: Oestberg postara się utrzymać aktualnych dwadzieścia pięć sekund przewagi w klasyfikacji generalnej, Johaug zniwelować tę zaliczkę, a Weng w końcu wygrać pucharowy bieg. Największe szanse na realizację zamierzenia powinna mieć ta druga.