Zachwiana potęga norweskich biegów. Kolejna wpadka w ciągu w trzech miesięcy

W ciągu ostatnich kilkunastu tygodni norweskie biegi narciarskie aż trzykrotnie znalazły się w ogniu krytyki. Największa potęga tej dyscypliny sportu raz po raz jest wstrząsana kolejnymi poważnymi kontrowersjami.

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
Therese Johaug na konferencji prasowej po pozytywnym wyniku testu antydopingowego East News / imago/Digitalsport / Therese Johaug na konferencji prasowej po pozytywnym wyniku testu antydopingowego

Pozytywny wynik testu Therese Johaug to nie początek, ale kontynuacja całej serii skandali związanych z narciarstwem w Norwegii. Temat leków na astmę powraca od wielu lat, jednak szczególnie głośno zrobiło się o nim 20 lipca, bo właśnie wtedy gruchnęła wiadomość o weryfikacji wyników Tour de Ski z sezonu 2014/2015. Martin Johnsrud Sundby, postać numer jeden męskich biegów ostatnich lat, jest astmatykiem i ma zgodę na stosowanie ventolinu. Doktor reprezentacji blisko dwa lata temu popełnił jednak błąd i podał mu zbyt dużą dawkę leku, co doprowadziło do dyskwalifikacji Sundby'ego i utraty przez niego zarówno lauru z wspomnianego Tour de Ski, jak i wygranej w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

W końcówce sierpnia głośno zrobiło się o kolejnej aferze, jeszcze poważniejszej. Norweskie media doniosły, że leki na astmę miano proponować nie tylko tym zawodnikom, o których stwierdzono chorobę, ale także... całkowicie zdrowym. Informacja wywołała takie wzburzenie, że niektóre tytuły prasowe zaczęły nawet przyznawać rację Justynie Kowalczyk, od lat wypowiadającej się ostro na temat norweskich problemów z astmą. Vidar Loefshus, dyrektor sportowy tamtejszego związku narciarskiego, bronił się argumentując, że leki na astmę są podawane... profilaktycznie, w celu ochrony dróg oddechowych narciarzy.

Temat żył przez wiele dni i ucichł dopiero niedawno, gdy w czwartek wybuchła jeszcze większa afera związana z pozytywnym wynikiem testu u Therese Johaug - okazało się, że podczas zgrupowania we Włoszech ani ona, ani jej lekarz nie sprawdzili, że lek na opryszczkę i oparzenia słoneczne, którym narciarka smarowała wargę, zawiera steryd.

To już trzecie narciarskie trzęsienie ziemi w Norwegii na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy. Co ważne, zarówno Sundby, jak i Johaug, to prawdziwe ikony biegów i największe gwiazdy ostatniej edycji Pucharu Świata. O ile sprawa Sundby'ego dotyczyła przekroczenia sprzed dwóch lat i zawodnik będzie startował w nowym sezonie, o tyle jego rodaczka będzie zapewne przynajmniej przez jakiś czas pauzować.

Czwartkowa afera to kolejna poważna rysa na wizerunku norweskiego narciarstwa. Wielka potęga w krótkim czasie znalazła się w dużym kryzysie i nie chodzi tu o kryzys związany z wynikami. Odbudowa dobrego wizerunku może się okazać trudna, gdyż z powodów dopingowo-astmatycznych norweskie biegi są obecnie kolosem na glinianych nogach, który chwieje się coraz mocniej.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Łukasz Teodorczyk wykonał swoje zadanie bardzo dobrze
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×