Upadek Justyny Kowalczyk w Goms. "I kijka, i tyłka szkoda"

Sobotni bieg OPA Alpen Cup na 10 km stylem klasycznym w Goms mógł się ułożyć znacznie lepiej dla Justyny Kowalczyk. Na trasie Polka nie uniknęła jednak upadku, który zakończył się złamaniem kijka i poobijaniem.

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
PAP / PAP/Grzegorz Momot
Na pierwszym punkcie pomiaru czasu Kowalczyk dość wyraźnie prowadziła, ale w dalszej części dystansu zbliżone rezultaty miały już mało znane rywalki z Włoch i Niemiec. Prowadzenie między nimi zmieniało się wiele razy, ale ostatecznie to konkurentki zajęły dwie pierwsze pozycje, a Polka została sklasyfikowana na trzecim miejscu.

Dopiero po zawodach, których nie transmitowano w żadnej telewizji, sama Kowalczyk wyjawiła powody takiego stanu rzeczy - na trasie nie uniknęła upadku. Całe zdarzenie miało miejsce na odcinku prowadzącym w dół, gdzie prędkość była na tyle duża, że narciarka poobijała się i dodatkowo złamała jeden z kijków.

Polka wróciła na trasę, ale odczuwając ból przegrała z dwiema rywalkami.

ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Wojciecha Fortuny: nie uniosłem ciężaru popularności
Czy Justyna Kowalczyk obrała słuszną taktykę rezygnując z PŚ i biegając w zawodach niższej rangi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×