Piotr Gudel: W niższych wagach też będziemy się liczyć
- Zwycięstwo z Beblikiem nie było dziełem przypadku. Chcę wygrywać z utytułowanymi bokserami także na ringach zawodowych - mówi Piotr Gudel przed sobotnią galą Seaside Boxing Show w Międzyzdrojach.
Promotor Tomasz Babiloński już wcześniej zapowiedział, że w niedalekiej przyszłości chce doprowadzić do walki białostoczanina z Dominikańczykiem Oscaurisem Firasem, który na gali w Newark przegrał na punkty z Kamilem Łaszczykiem. - Kamil znakomicie sobie poradził sobie z tym pięściarzem i myślę, że ja również spokojnie wygrałbym taką walkę. Myślę, że w wadze piórkowej może być naprawdę ciekawie. W moim przypadku najważniejsze abym jak najczęściej boksował, abym mógł skupić się tylko na treningach i boksie, a nie musiał pracować gdzieś na budowach. Wtedy łatwiej będzie o wysoką formę. Stać mnie na wygrywanie wśród profesjonalistów z bardzo utytułowanymi zawodnikami, jak kiedyś w amatorach z Niemcem Ronny Beblikiem - powiedział Piotr Gudel, uczestnik MŚ 2011.
Do pamiętnej walki z brązowym medalistą mistrzostw świata i Europy doszło w finale Turnieju Stamma. Dość niespodziewanie wygrał Polak, któremu wyraźnie pasował styl niemieckiego zawodnika. - To była najważniejsze moje zwycięstwo jak dotąd. W sobotę w Międzyzdrojach pokażę, że warto we mnie inwestować. Boksowanie na odkrytych ringach to fajna sprawa, zwłaszcza dla kibiców - ocenił Piotr Gudel, były mistrz Polski wagi -52 kg, trenowany przez Andrzeja Liczika. Kilka razy był też w finale, przegrywał z Łukaszem Maszczykiem i Rafałem Kaczorem.