Boks. Wilder - Fury, czyli wojna dwóch światów. Eksperci nie są jednomyślni

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Deontay Wilder i Tyson Fury
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Deontay Wilder i Tyson Fury
zdjęcie autora artykułu

Już w nocy z soboty na niedzielę pięściarski hit - rewanżowa walka Deontaya Wildera z Tysonem Furym. Pierwsze starcie zakończyło się remisem. Czy tym razem ręka któregoś z pięściarzy powędruje w górę? Eksperci mają odmienne opinie.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Kacper Bartosiak (dziennikarz weszlo.com i komentator TVP Sport)[/b]

Pierwsza walka odpowiedziała na wiele pytań, ale nie na wszystkie. Tyson Fury  pokazał, że jest być może jedynym pięściarzem z elity współczesnej wagi ciężkiej, którego Deontay Wilder nie będzie w stanie znokautować. Amerykanin z kolei kolejny raz dowiódł, że jest wielkim puncherem, ale jeśli nie trafia mocnymi ciosami to na tle kogoś sprawnego boksersko potrafi wyglądać momentami przeciętnie. Przez 12 rund doprowadził do celu zaledwie 17 proc. uderzeń - tak fatalnych statystyk nie miał w żadnym innym mistrzowskim występie.

Jeśli Fury był w stanie wyboksować Wildera po tak długiej przerwie, to tym bardziej może zrobić to teraz. Brytyjczyk tak naprawdę jest w stanie wygrać tę walkę na wiele sposobów. Zapowiada otwartą wojnę, ale to najmniej prawdopodobne rozwiązanie. Wiadomo, że jako jeden z nielicznych potrafił skutecznie boksować z Amerykaninem na dystans, ale być może tajną bronią okaże się prowadzenie walki w zwarciu. Wilder potrzebuje dużo miejsca, by zadać swoje najlepsze ciosy - lewy i prawy prosty. Jeśli Fury skutecznie uniemożliwi mu to zamykając go w kieszeni, to będzie zapisywał na koncie rundę za rundą. Pytanie, czy taki rzeczywiście będzie taktyczny plan na walkę, bo nowy trener Javan "SugarHill" Steward raczej się z takim boksem nie kojarzy.

W kontekście pierwszej walki warto przypomnieć jeszcze jedno - Wilder ani razu nie trafił tam firmowym prawym prostym bitym z pełną siłą. Można na to spojrzeć z dwóch stron - niby i tak był przecież bliski wygranej przed czasem, ale Fury pokazał jednak, że rozbrojenie tej bomby jest możliwe. Tym, co musi martwić i zastanawiać, jest jednak kondycja Brytyjczyka. Nie tylko Wilder zranił go w ostatniej rundzie walki - zrobił to także niedawno Otto Wallin i wcześniej Władimir Kliczko. Boksowanie w stylu Fury'ego - z masą efektownie wyglądających przyruchów - pochłania sporo energii, której przy zapowiadanych dodatkowych kilogramach również i tym razem może na ostatniej prostej zabraknąć.

Choć sam pojedynek trudno interpretować w innych kategoriach niż 50/50, to stawiam na lepszego boksera w tym zestawieniu. Wygrana Wildera przez nokaut oczywiście mnie w żaden sposób nie zdziwi, ale mam wrażenie, że potężny pojedynczy cios ratował mistrza federacji WBC już zbyt wiele razy. Mógł też przykryć fakt, że w wieku 34 lat Amerykanin jest już na delikatnej równi pochyłej, z czego przy jego specyficznym stylu nie zdążyliśmy sobie jeszcze zdać sprawy... Bez względu na wynik liczę na kapitalną reklamę boksu i spodziewam się trzeciej walki pomiędzy tymi znakomitymi pięściarzami.

Typ: Wygrana Tysona Fury'ego na punkty.

Na kolejnej stronie opinia Jakuba Biłuńskiego

Zobacz także: Boks. Wilder - Fury II: zaskakująca decyzja amerykańskiej komisji. Kibice będą rozczarowani

Jakub Biłuński (dziennikarz Bokser.org)

Fury vs Wilder II ma wielką wartość zarówno bokserską, jak i historyczną. Oto konfrontacja unikatowych stylów, które nie posiadają odpowiedników w dziejach pięściarstwa. Słusznie też prawi George Foreman - o prawdziwej wielkości rewanżu mówimy wtedy, gdy nie sposób wskazać faworyta. Szanse w drugiej konfrontacji Brytyjczyka z Amerykaninem rozkładają się niemal po równo, obaj dysponują żelaznymi atutami. Są prawdopodobnie u szczytu karier, choć Wilder ma już 34 lata i z uwagi na eksplozywny styl może mu być coraz trudniej osiągnąć mistrzowską formę. Jedno jest pewne - walka należy do najważniejszych w erze post-Kliczko, którą zdefiniujemy w sporej mierze na podstawie tego, jak bardzo kultowa stanie się dylogia (trylogia?) pisana przez genialnych egomaniaków: czarnego demona nokautu z Alabamy i cygańskie wcielenie Muhammada Alego.

Stawiam na Tysona we wszystkich jego walkach, ufając doskonałej symbiozie miłości i naukowej analizy najwyższej próby. Nie mniejszym uczuciem darzę Deontaya, lecz minimalnie przegrywa on tym razem na polu nauki. Fury ma po prostu więcej możliwości taktycznych i będzie zapewne lepiej przygotowany fizycznie niż w pierwszym starciu. Fascynuje pytanie, czy poszuka zapowiadanej wygranej przed czasem, na co mogą wskazywać zmiana trenera i sugerowane zwiększenie wagi. Pressing za lewym prostym w stylu Gymu Kronk wydaje się bardzo ciekawym rozwiązaniem, a wchodzenie w zwarcie lub półdystans po przestrzelonych prawych Wildera - odbierając dużo lżejszemu mistrzowi siły i miejsce do zadawania długich ciosów - pozostaje realną opcją. Pamiętajmy, że Fury zmusił do poddania takiego twardziela jak Dereck Chisora i jako jedyny ubił Steve'a Cunninghama. Nokautu na Wilderze nie powinno się wykluczać, w szaleństwie ''Króla Cyganów'' jest metoda, mimo że myśliwym będzie zawsze ''Bronze Bomber''. Za pokracznym czempionem stoi nie tylko nadludzka moc pojedynczego ciosu, ale także błyskawiczny doskok, instynkt zabójcy, szeroko pojęte wytrzymałość i odporność.

Warto na deser zapodać ostateczny argument dziejowy. W większości starć (zwłaszcza rewanżowych) derwiszów z bogami wojny zwyciężają ci pierwsi, świadcząc o kolejnej przewadze Fury'ego nad Wilderem. Wypada tutaj wymienić kilka przykładów powyższej prawidłowości, vide James Corbett vs John Sullivan, Joe Gans vs Battling Nelson, Gene Tunney vs Jack Dempsey, Cassius Clay vs Sonny Liston, Sugar Ray Leonard vs Roberto Duran czy Floyd Mayweather Jr vs Manny Pacquiao. Inna sprawa, że żaden z wymienionych puncherów nie łamał konwencji tak radykalnie jak Deontay Wilder.

Typ: Tyson Fury znajdzie drogę do zwycięstwa.

Na kolejnej stronie opinia Konrada Kryka

Zobacz także: Boks. Deontay Wilder - Tyson Fury 2. Dillian Whyte zażenowany przepychankami bokserów

Konrad Kryk (dziennikarz ToJestBoks.pl)

Anton Czechow, rosyjski pisarz, mawiał, że jeśli strzelba wisi na ścianie w pierwszym akcie, to w drugim lub trzecim musi wypalić. Strzelbą, która jest wnoszona do ringu w każdej walce Deontaya Wildera, jest jego prawa ręka. O sile tej broni mogli się przekonać wszyscy dotychczasowi rywale "Bronze Bombera" i jasne jest, że będzie to największy atut Amerykanina w rewanżowym pojedynku z Tysonem Furym. Broni tej nie możemy rozpatrywać tylko w kategoriach brutalnej siły, ciosy z prawej ręki Wildera są tak skuteczne dzięki znakomitemu timingowi. Czempion WBC potrafi wyczuć moment przestoju przeciwnika i precyzyjnie, na punkt, uderzyć z niszczycielskim impetem. Eksplozywność zwiększana jest przez ekonomię boksu Amerykanina, który potrafi rozkładać siły i nie odczuwa zbyt mocno trudów pojedynku, będąc w każdym momencie gotowym na wyprowadzenie firmowego uderzenia. Skuteczne użycie prawej ręki jest jednak warunkowane użyciem celownika, którym dla Wildera jest ręka lewa. Właśnie badawczy jab próbował wyłączyć w pierwszej walce z "Bronze Bomberem" Tyson Fury, dynamicznie i nieznacznie zmieniając dystanse - na planie trójkąta Anglik doskakiwał raz w lewo, raz w prawo i odskakiwał niwecząc fazę celowania u Wildera. Do czasu. Tańczyć na polu minowym nie można w nieskończoność, wystarczy chwila nieuwagi lub błąd i ląduje się na deskach. I tak właśnie stało się w rundach dziewiątej i dwunastej starcia z grudnia 2018 roku. Siła szczęki i szybka regeneracja ratowały "Króla Cyganów", ale tej odporności może już zabraknąć w rewanżu.

Zmiana sztabu trenerskiego Fury'ego zwiastuje przyjęcie innej taktyki na rewanż. Zamiast punktowania z dystansu i defensywy, Tyson może zaprezentować konfrontacyjny styl, z którego znany jest Kronk Gym. Javan Hill, nowy szkoleniowiec Brytyjczyka to kuzyn Emanuela Stewarda, twórcy potęgi Kronk. Wilder potrzebuje przestrzeni na zadanie nokautującego ciosu, więc ograniczenie tej przestrzeni i wciągnięcie w brudną, fizyczną grę z bliska byłoby logicznym krokiem dla Fury'ego. Wiemy, że "Bronze Bomber" potrafi przetrwać w kłopotach w zwarciu. Udowodnił to w pierwszym starciu z Luisem Ortizem. Czym innym jest jednak przetrwać nawałnicę, a czym innym stawiać czoła metodycznemu rozbijaniu, do którego Fury jest zdolny. Anglik pokazał jak potrafi korzystać z warunków fizycznych w pojedynkach ze Steve'em Cunninghamem i Dereckiem Chisorą, a około 20-kilogramowa różnica wagi w stosunku do Wildera będzie działała na jego korzyść. Mistrz WBC jest jednak atletą, z którym pracuje sztab specjalistów, ciągle się rozwija i niewykluczone, że ma przygotowane odpowiedzi na różne warianty ataków Fury'ego. Stawiam na Wildera, który udowodnił, że do odwrócenia losów walki potrzeba mu tylko sekundy. Fury'emu nie będzie tak łatwo zdusić presją Deontaya i gdy wyjdzie w dystans, czy to w celu odpoczynku, czy zmiany planu działania, to czempion znajdzie miejsce na bombę. Jeśli zaś Brytyjczyk zawalczy podobnie jak w pierwszym starciu, to Wilder będzie miał tym więcej okazji na zadanie ciosu kończącego.

Typ: Wilder wygra przez KO/TKO w drugiej połowie walki.

Na kolejnej stronie opinia Leszka Dudka

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #42: Chalidow nadal stawiany nad Błachowiczem? "Trzeba mu dziękować za to, że został w Polsce"

Leszek Dudek (agencja TRZY)

To co czyni ten pojedynek tak ciekawym, to zestawienie stylowe oraz wady obu zawodników. Wilder to wieloletni mistrz, któremu w pierwszej walce brakowało umiejętności i doświadczenia. Młodszy, ale znacznie lepszy boksersko Fury to z kolei niezwykle błyskotliwy pięściarz, który jednak może być już mocno zużyty ze względu na mało higieniczny tryb życia, skłonności do depresji i używek, a także luki w koncentracji i nonszalancką obronę. Który z nich lepiej wykorzysta wiedzę nabytą w ciągu dwunastu rund, jakie wspólnie spędzili w ringu? Czy Wilder może ponownie zawalczyć jak jeździec bez głowy? Czy Fury zdoła zachować skupienie przez kilkadziesiąt minut? Większość kibiców i ekspertów spodziewa się wygranej Wildera przez nokaut lub Fury'ego na punkty. Ja nie wykluczam również nokautu na mistrzu ani nawet punktowego zwycięstwa Amerykanina. Zdarzyć może się wszystko. Nie widzę faworyta, ale zmuszony do wyboru stawiam na Wildera. Sądzę, że trenerski duet Deas-Breland przygotuje go na przestoje Tysona (niskie uniki, wznowienia po klinczach, momenty dekoncentracji). Jeśli Wilder naprawdę jest najlepszym puncherem w historii, to w końcu trafi i stanie się naprawdę wielki. Jego panowanie potrzebuje wisienki na torcie, jeśli Deontay chce dołączyć do legend wagi ciężkiej. Jeżeli Tyson Fury znów zadziwi świat i zdetronizuje tak rozpędzonego Wildera, należy mu się hołd. Świat boksu nie zna jednak sprawiedliwości i spodziewam się morza łez brytyjskich kibiców w Las Vegas.

Typ: Zwycięstwo Deontaya Wildera

Na kolejnej stronie opinia Mateusza Hencla

Mateusz Hencel (dziennikarz WP SportoweFakty)

Rewanżowy pojedynek pomiędzy broniącym tytułu mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej - Deontayem Wilderem a Tysonem Furym zapowiada się wręcz wybornie. Bez wątpienia jest to nie lada gratka dla każdego obserwatora szermierki na pięści, ponieważ w królewskiej dywizji spotykają się pięściarze nieszablonowi, rywalizując również o miano numeru jeden na świecie. Pierwszy bój zakończył się remisem, jednak w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Moim zdaniem wyraźnie lepszym pięściarzem był Fury, który zabrał do szkoły Amerykanina. "Król Cyganów" zwyciężył w 9 z 12 rund, jednak niektórzy z sędziów mieli inną optykę na te starcie.

Druga walka również pod wieloma względami będzie nieoczywista. Obaj pięściarze znacznie lepiej wiedzą, czego mogą spodziewać się po sobie w ringu. Zarówno Wilder jak i Fury nie próżnowali, tocząc po dwie walki od czasu pierwszego boju. Niezwykle ciekawe i przyprawiające o ból głowy ekspertów jest zestawienie stylów obu zawodników. Czy piekielny prawy prosty Wildera dotrze do szczęki Fury'ego i "Bronze Bomber" zanotuje efektowne zwycięstwo przed czasem? Czy może świetna praca nóg przy tak imponujących gabarytach "Olbrzyma z Wilmslow" pozwoli mu na skutecznie unikanie bomb rywala i efektywne lokowanie uderzeń na głowie Wildera?

Bez wątpienia Deontay Wilder w swoim boksie doszedł do perfekcji. Sam o sobie mówi, że on musi być skupiony w trakcie walki tylko przez 2 sekundy, aby namierzyć i trafić oponenta. Mistrz WBC potrafi świetnie wyczekać, aby zadać zabójczy prawy, który wręcz ścina z nóg. Wilder mimo 201 centymetrów wzrostu jest "lekkim" ciężkim, dodatkowo posiada umiejętność odpowiedniego dysponowania siłami, co czyni go niebezpiecznym w każdym momencie pojedynku. Aby prawy Wilder wylądował na szczęce rywala, bada on swoich rywali lewym, który jest również bardzo istotny w jego boksie. Fury w pierwszym boju umiejętnie neutralizował zagrożenie, jednak mimo wszystko dwukrotnie znalazł się na deskach.

Bardziej spokojny o wygraną w rewanżu Tysona Fury'ego byłbym, gdyby nie zawirowania wokół jego współpracy z Benem Davisonem. Brytyjczyk rozstał się ze swoim szkoleniowcem, a w jego narożniku stanie Javan Steward. To, co przemawia za Furym, to znacznie większe możliwości zwycięstwa w tym pojedynku. Brytyjczyk jest pięściarzem znacznie wszechstronniejszym, czym może zaskoczyć Wildera. Bardzo ważne jest jednak, jak obecny trenera będzie chciał, aby "Król Cyganów" boksował. Fury zapowiada, że skończy mistrza już w drugiej odsłonie, ale jego słowa w większości przypadków należy traktować z przymrużeniem oka. Wydaje mi się, że Fury mimo wszystko będzie starał się walczyć na dystans z Wilderem, wchodząc po swoich seriach w półdystans i tam męczyć "Bronze Bombera".

Jednego w tym pojedynku możemy być pewni - emocje będą od pierwszej do ostatniej sekundy. Wilder w każdej chwili walki może wypalić piekielnym prawym, który położy na deski Fury'ego, z kolei Brytyjczyk w zaskakujący sposób może wręcz ośmieszać oponenta. Skłaniam się ku drugiej opcji i zwycięstwie na punkty Tysona Fury'ego - pięściarza po prostu lepszego.

Typ: Tyson Fury wygra jednogłośnie na punkty

Źródło artykułu: