Waldemar Ossowski: Nie ma niepokonanych, są źle trafieni. Kownackiemu to musiało się przydarzyć (komentarz)
Walka z Robertem Heleniusem miała być dla Adama Kownackiego formalnością. Wszystko szło zgodnie z planem, ale Polak zapominał, że rywal może oddać. Przekonaliśmy się, że niezwykła odporność "Babyface'a" to mit. W wadze ciężkiej każdy może przegrać.
Do tej pory styl walki Polaka porywał tłumy, ale miał swoje wady, których nikt mu nie wytykał, bo wygrywał. Adam Kownacki zadawał dużo ciosów i tyle też przyjmował, ale do walki z Heleniusem wykazywał się dużą odpornością, stąd nikt nie robił z tego większego problemu.
"Nordycki Koszmar" nie był taki straszny, przynajmniej do czasu. Kownacki rozpoczął w swoim stylu. Presja, ciosy, skracanie dystansu. Wydawało się, że nie potrwa to zbyt długo. Helenius jednak doskonale wiedział, jak z bohaterem Polonii wygrać. W 4. rundzie trafił, poczuł krew i wykończył Polaka.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: śliczna ring girl UFC w spa. Co za widoki!W wadze ciężkiej ciosy ważą najwięcej, to proste. Teorię o tytanowej szczęce upadły w przypadku największych bokserów - braci Kliczko, Anthony'ego Joshuy czy ostatnio Deontaya Wildera. W przypadku Kownackiego pierwsza porażka przez nokaut przyszła, kiedy nie był na szczycie wagi ciężkiej, w przeciwieństwie od wymienionych pięściarzy.
Efektowny styl walki Kownackiego może jeszcze przynieść polskim kibicom sporo radości, ale defensywę trzeba poprawić. Z porażek można wyciągnąć pozytywne wnioski. Szkoda, że ta przegrana przyszła na ostatniej prostej do spełnienia jednego z marzeń chłopaka z Brooklynu - walki o mistrzostwo świata. Eliminator do pasa WBA dawał pewną gwarancję, że wkrótce może nadejść oferta starcia o tytuł.
Helenius po walce wyraził gotowość do rewanżu z Kownackim. Myślę, że drugie starcie z Finem to dobry pomysł. "Koszmar" z Finlandii przez najbliższe miesiące może się śnić po nocach Polakowi, ale jeśli "Babyface" nadal poważnie myśli o walkach o najwyższą stawkę, to Heleniusa należy pokonać. Egzamin do poprawy.
Waldemar Ossowski
Inne teksty autora>>>