Piękna polska bokserka zaskakuje. 10 lat temu starła się z mężczyzną w klubie

Ewa Brodnicka (na zdjęciu z lewej) w sobotę wystąpi po raz drugi na gali Polsat Boxing Night. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty opowiada o przygotowaniach, konflikcie z Ewą Piątkowską, uwielbieniu do Joanny Jędrzejczyk i... bójce z mężczyzną.

Piotr Jagiełło
Piotr Jagiełło
ewa brodnicka / ewa brodnicka

Ewa Brodnicka (10-0, 2 KO) pozostaje niepokonana na zawodowych ringach, a w swoim dorobku ma m.in. tytuł mistrzyni Europy w wadze lekkiej. W sobotę skrzyżuje rękawice z Włoszką Anitą Torti w obronie pasa podczas gali Polsat Boxing Night Adamek vs. Molina.

Piotr Jagiełło: Domyślam się, że podczas przygotowań do gali Polsat Boxing Night lekko nie było?

Ewa Brodnicka: Nie było lekko, ostatni mocny trening miałam w Wielką Sobotę. Przygotowywałam się w Niemczech, spędziłam tam dwa tygodnie. Był ze mną trener od przygotowania fizycznego, Przemysław Kantorowski. Bywało tak, że rano toczyłam twarde sparingi, a popołudniu był czas na poprawę wytrzymałości. Trenerzy dali mi popalić! Trafił się również wyjazd na obóz na Majorkę, tam jednak nie sparowałam, a pracowałam z trenerem Dominikiem Junge na tarczach. Zmieniliśmy klimat. W czasie treningu towarzyszyły nam piękne widoki i mocne słońce.

Trening, który okazał się jednocześnie odskocznią?

- Zgadza się. Trener Junge musiał pojechać na Majorkę, gdzie odbywało się spotkanie Niemieckiej Federacji Bokserskiej. Pierwszy raz zorganizowali takie wydarzenie na wyjeździe. Była taka możliwość, więc z przyjemnością tam się wybrałam. Przyjemne z pożytecznym.

Święta Wielkanocne były zapewne dla pani wyjątkowe? Nie było czasu na spotkania z rodziną, na wspólne spędzanie czasu, tylko ciężkie treningi?

- W Wielką Niedzielę miałam jeszcze trening. W Niemczech nie ma znaczenia, czy są święta, weekend, trzeba ciężko pracować. Więcej luzu miałam zawsze w poniedziałki i czwartki, bowiem przygotowywałam się w następującym systemie - dwa dni, po dwa treningi dziennie i przerwa, następnie trzy dni i przerwa. Taki układ świetnie się sprawdza, wcześniej, jak trenowałem po pięć-sześć dni z rzędu, byłam zmęczona nie tylko fizycznie, ale także psychicznie. W poniedziałek rodzice mieli do mnie przyjechać, natomiast mama jest lekko przeziębiona. Bardzo szanują mój sposób życia i mama powiedziała "Niestety kochanie, w tej sytuacji nie możemy cię odwiedzić, żeby nie osłabić twojego organizmu". Zabawna sytuacja miała miejsce po treningu w Wielką Niedzielę. Trener pojechał do rodziny, a ja wybrałam się na obiad do restauracji. Byłam ubrana w dres Batmana...

Sytuacja analogiczna do Tysona Fury'ego i jego kreacji podczas konferencji prasowej przed walką z Władimirem Kliczką.

- Dokładnie, to mój ulubiony dres! Bardzo przyjemna włoska restauracja prowadzona przez sympatycznych Greków, wokół mnóstwo ludzi, wszyscy ładnie poubierani, a ja w dresie - czułam na sobie wzrok innych. Są święta, a przez ciężką pracę można, jak widać, o tym zapomnieć. 

Jak wyglądały przygotowania do sobotniej walki z Anitą Torti pod kątem sparingów?

- Była okazja, żeby sprawdzić swoją formę i umiejętności. Jeszcze w Polsce trenowałam z Robertem Złotkowskim przez dwa tygodnie (Złotkowski to były trener Przemysława Salety, a także "stójkowy" konsultant Mariusza Pudzianowskiego przyp. red.), to jest mój drugi trener bokserski, z którym podtrzymuję formę i założenia taktyczne nakreślone przez Dominika Junge. Robert próbuje wpleść w mój boks swoje akcje, które też mi się podobają, wyciągając ze mnie to, co najlepsze. Najtrudniejsze sparingi stoczyłam w Polsce, bo mierzyłam się z mężczyznami. Nie byli to przypadkowi zawodnicy, tylko prawdziwi sportowcy i dużo mi pomogli. Była różnica siły, ale wydolnościowo, a to jest mój konik, czułam się na równi z facetami. Miałam również jedną sparingpartnerkę, rok temu toczyłyśmy ciężkie boje, a w tym roku totalnie ją zdominowałam, bawiłam się - była liczona po ciosie na wątrobę, także po prawym prostym. Treningi wyszły świetnie. Zaznaczmy, że nie chcę być jednak mistrzynią sparingów, najlepszy boks mam pokazać w walce.

Na kolejnej stronie przeczytasz o konflikcie z Ewą Piątkowską. "Nie było żadnej reżyserii".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×