Oszustwo zniszczyło życie obiecującego boksera. Tragiczna historia Billy'ego Collinsa juniora

Amerykański bokser Billy Collins junior, walczący w kategorii półśredniej, zapowiadał się na wielkiego zawodnika. Nagle, jednego wieczora, wszystkie jego marzenia prysły jak bańka mydlana.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
YouTube

Dla 21-letniego Billy'ego Collinsa juniora (normalnie nazywał się William Ray Collins jr - red.) miał to być jeden z wielu kroków w drodze na szczyt. 16 czerwca 1983 roku, 21-letni wówczas pięściarz, pragnął pokazać ponad 20 000 kibicom zgromadzonym w nowojorskiej Madison Square Garden próbkę swoich możliwości. Do walki z Luisem Resto przystępował w roli zdecydowanego faworyta. Był to dla niego 15. pojedynek w boksie zawodowym.

Pierwszych 14 pewnie rozstrzygnął na swoją korzyść, z czego 11 przed czasem. Zanim zdecydował się przejść na zawodowstwo, błyszczał na płaszczyźnie amatorskiej, wygrywając aż 101 ze 110 starć.

O właściwy rozwój syna od najmłodszych lat dbał ojciec, Billy Collins senior, który samemu długo zajmował się boksem (potem był kierowcą ciężarówki). Collins junior od wczesnych lat młodzieńczych wstawał o piątej nad ranem, by jeszcze przed pójściem do szkoły przebiec pięć lub sześć mil. Popołudniami trenował pod okiem taty.

ZOBACZ WIDEO Skrzecz: Ali nie boksował, on tańczył w ringu (źródło TVP)

Pierwszą walkę stoczył w wieku 13 lat. W rodzinnym Nashville szybko zasłynął z bardzo niebezpiecznej prawej ręki. - Naprawdę myślisz, że chciałem, by syn poszedł w moje ślady i zajmował się boksem? Do diabła, nie. Ale miał ten sport we krwi - komentował Collins senior dla New York Daily News.

Resto nie miał postawić jego synowi wielkiego oporu. Bilans pięściarza pochodzącego z Portoryko przed starciem z Collinsem juniorem nie powalał na kolana (20 zwycięstw - 8 porażek - 2 remisy). Bardziej znany był z ekscesu, którego dopuścił się podczas ósmego roku uczęszczania do szkoły. Uderzył wtedy łokciem w twarz nauczyciela, kiedy ten zwrócił mu uwagę, by nie rozmawiał w czasie lekcji. Niepokorny nastolatek nie wznowił już edukacji. Po tym incydencie został wysłany na przymusowe leczenie dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Spędził na nim pół roku, a następnie postawił na boks.

W rywalizacji z Collinsem juniorem wprawił obserwatorów w zdumienie. Od pierwszych chwil dziesięciorundowego starcia niemiłosiernie obijał faworyzowanego rywala. Ten cudem wytrwał do końca pojedynku. Jego twarz była zmasakrowana. Miał liczne rany na policzkach i czole oraz bardzo mocno spuchnięte oczy. - Czuję, jakby Resto trzymał w rękawicach kamienie - krzyczał w trakcie walki do stojącego w narożniku ojca.

Ten po zakończeniu konfrontacji zorientował się, że uwagi syna nie były bezpodstawne. W trakcie składania podziękowań obozowi przeciwnika, zorientował się, że rękawice rywala są zbyt twarde. Natychmiast zgłosił sprawę komisarzowi zawodów. Rękawice Portorykańczyka zostały zabrane do kontroli.

Collins senior miał rację: każda z nich była pozbawiona sporej części niezbędnego materiału ochronnego. Usunął ją Panama Lewis, trener Luisa. To jednak nie było jedyne przewinienie. Skala skandalu dodatkowo wzrosła, kiedy na bandażach Resto wykryto ślady gipsu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×