Poszedł na wojnę z samym Władimirem Putinem. W piątek zadebiutuje na zawodowych ringach

- Ciekawe, ile płaci im Władimir Putin? - pytał rozwścieczony Michael Conlan po kontrowersyjnej porażce podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Skandalista z Irlandii Północnej w piątek zadebiutuje na zawodowych ringach.

Piotr Jagiełło
Piotr Jagiełło
Michael Conlan pokazuje środkowy palec sędziom punktowym podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro Getty Images / Michael Conlan pokazuje środkowy palec sędziom punktowym podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro

Michael Conlan światowy rozgłos zyskał podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. W pierwszym występie w Brazylii Irlandczyk z Północy pewnie wypunktował Arama Awagiana Armenii, by w ćwierćfinale spotkać się z Rosjaninem Władimirem Nikitinem. Stawka była ogromna, bowiem zwycięzca wchodził do strefy medalowej.

Historię rywalizacji Conlana z Nikitem znam doskonale, bowiem miałem okazję komentować tę walkę dla Telewizji Polskiej, która transmitowała całą rywalizację bokserską z Kraju Kawy. Conlan między linami sprawiał lepsze wrażenie, był szybszy i dokładniejszy, choć momentami niepotrzebnie wdawał się w bójkę z zakrwawionym i pokiereszowanym podopiecznym Aleksandra Lebziaka.

Sędziowie, którzy podczas tego turnieju nadzwyczaj często stawali po stronie Rosjan, opowiedzieli się za Nikitinem. Kontrowersja była znacząca, choć nie tak jasna jak przy potyczce Lewita z Tiszczenką, a Conlan po usłyszeniu werdyktu zachował się jak rażony piorunem. Wściekle biegał po ringu, po czym spojrzał w stronę arbitrów i "pozdrowił" ich środkowym palcem. Kilka minut później, po namowach trenerów opuścił w końcu ring udał się na wywiad do brytyjskiej telewizji. I tam zaczął się festiwal, najdelikatniej pisząc, braku dyplomacji.

- Ciekawe, ile płaci im Władimir Putin? Cóż, Rosjanie zawsze są oszustami. Pier**** Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Olimpijskiego. To pier****** oszuści. Przepraszam za ten język. Zresztą, co ma mnie to teraz ku*** obchodzić? Zostałem ograbiony z marzeń - odniósł się do zachowania sędziów punktowych. Nie wierzył w czyste intencje.

ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Adama Bieleckiego o dramatycznej śmierci kolegów na Broad Peak

Było jasne, że kariera Conlana w boksie olimpijskim, mistrza świata i czempiona Europy oraz brązowego medalistę olimpijskiego z Londynu, jest zakończona. AIBA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Olimpijskiego) zapowiedziała surową karę i dyskwalifikację dla nie przebierającego w słowach sportowca z Belfastu, ale ten nic sobie z tego nie robił i niedługo później podpisał zawodowy kontrakt.

Conlan związał się umową z potężnym, choć sędziwym już promotorem Bobem Arumem. Szef stajni Top Rank, który prowadzi karierę Manny'ego Pacquiao, a przed laty pomagał m.in. Muhammadowi Alemu. 85-letni Amerykanin jest przekonany, że przyjął do swojej stajni zawodnika o nie tylko ponad przeciętnych umiejętnościach ringowych, ale także wielkiej charyzmie. I dzięki temu Conlan ma stać się międzynarodową gwiazdą boksu w błyskawicznym tempie. Ma do tego predyspozycje, a dynamit ulokowany w pięściach może mu w tym tylko pomóc. Niewykluczone, że już w przyszłym roku z przytupem wejdzie do światowych rankingów.

25-latek zadebiutuje wśród profesjonalistów 17 marca podczas gali w Madison Square Garden Theater. Jego rywalem będzie Tim Ibarra (4 zwycięstwa - 4 porażki), który oczywiście ma być tylko przystawką przed kolejnymi znaczącymi krokami. A o porady może poprosić starszego brata, Jamiego, który wśród profesjonalistów stoczył już 19 walk, wszystkie wygrywając (11 przez nokaut).

Czy Michael Conlan zostanie zawodowym mistrzem świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×