Menedżer Kliczki: ukraiński bokser miał kłopoty z kontrolą antydopingową

Walka pomiędzy Anthonym Joshuą i Władimirem Kliczką kosztowała wiele sił obu bokserów. Najdobitniej przekonał się o tym Ukrainiec, który miał problemy z kontrolą antydopingową.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
PAP/EPA
To była wyniszczająca wojna, która zakończyła się znokautowaniem Władimira Kliczko w jedenastej rundzie. Wcześniej obaj bokserzy leżeli na deskach, ale szybko się podnieśli z ringu i kontynuowali walkę. Nie bez przyczyny pojedynek Anthony'ego Joshuy i Władimira Kliczki uznawany jest za najlepszą walkę w tym roku, a może nawet i w XXI wieku.

Kliczko po walce musiał skorzystać z usług chirurga, który zszył mu rozbity łuk brwiowy. Pojedynek wiele kosztował Ukraińca także pod względem kondycyjnym. Jak informuje "Bild", bokser był tak odwodniony, że nie był w stanie przejść kontroli antydopingowej.

- Władimir musiał oddać dwie próbki moczu. Jedną dla agencji VADA z Las Vegas, a drugą dla angielskiej agencji antydopingowej, UKAD - przyznał menedżer Kliczki, Bernd Boente. Dopiero po 1:30 udało się spełnić antydopingowe wymogi. Jak zaznacza Bild, Kliczko mógł wspomagać się tylko wodą, nie mógł skorzystać np. z piwa, które przyśpiesza pracę nerek.

ZOBACZ WIDEO Ciężki nokaut na gali Kickboxing Talents!
Czy powinno dojść do walki rewanżowej Joshua - Kliczko?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×