Boks. Dawid Kostecki ma zostać pochowany w sobotę. Rodzina nie chce dłużej czekać

Dawid Kostecki prawdopodobnie zostanie pochowany w sobotę 24 sierpnia. Bliscy pięściarza stracili nadzieję na to, że prokuratura zgodzi się na drugą sekcję zwłok.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Dawid Kostecki East News / Na zdjęciu: Dawid Kostecki
Decyzja w sprawie pogrzebu Dawida Kosteckiego przeciągała się, bo rodzina pięściarza walczyła o ponowne przeprowadzenie sekcji zwłok. Prokuratura jednak nie wyraża na to zgody i nic nie wskazuje na to, że decyzja zostanie zmieniona.

Boks. Współosadzony z Dawidem Kosteckim dokonał samookaleczenia >>

- Prokuratura ciągle nie zgadza się na powtórzenie sekcji zwłok Dawida. Nie będziemy już czekać - komentuje w "Gazecie Wyborczej" jednak z bliskich osób Kosteckiego.

Pogrzeb został zaplanowany na sobotę 24 sierpnia o godzinie 13.30. "Cygan" zostanie pochowany na cmentarzu Pobitno w Rzeszowie.

- To, co prawda, wstępna decyzja, ale chyba już jej nie zmienimy. Mamy już klepsydry. Rozwiesimy je prawdopodobnie w środę - dodaje rozmówca "Gazety Wyborczej".

Krzysztof Jackowski o śmierci Dawida Kosteckiego. Jasnowidz nie wierzy w samobójstwo >>

Kostecki zmarł 2 sierpnia. Po sekcji zwłok prokuratura stwierdziła, że rzeszowianin popełnił samobójstwo. Ustalono, że powiesił się na pętli z prześcieradła, leżąc na więziennym łóżku. "Z opinii jednoznacznie wynika, że do zgonu Dawida Kosteckiego doszło w wyniku ucisku pętli zawiązanej przez denata na szyi" - przekazano w komunikacie.

Szybko jednak zaczęły pojawiać się wątpliwości w tej sprawie. Pełnomocnicy rodziny ujawnili, że na szyi zmarłego znaleziono rany, które mogły powstać po igle. Sugerowano, że "Cygan" mógł zostać zamordowany.

"Po ponownej analizie dostępnych materiałów, oględzinach ciała zmarłego oraz konsultacji z lekarzami uważamy, że ślady ujawnione na ciele zmarłego Dawida Kosteckiego mogły powstać podczas walki, a zatem wskazują na udział osób trzecich w zdarzeniu" - napisał w oświadczeniu Roman Giertych, pełnomocnik rodziny Dawida Kosteckiego.

Sprawę podgrzał Maciej M., który kilka dni później także próbował targnąć się na swoje życie. Skontaktował się z "Superwizjerem" i powiedział: - Dawid Kostecki się nie powiesił. Dawida Kosteckiego dojechali tak samo jak mnie. Niech pan to nagłośni.

Pojawiły się także informacje, że Kostecki miał przy sobie pendrive i telefon z nagraniami o nieznanej treści. Pięściarz odsiadywał wyrok za kierowanie grupą przestępczą. Do więzienia na Białołęce trafił, by zeznawać w sprawie afery podkarpackiej.

ZOBACZ WIDEO Podsumowanie tygodnia. Sprawa Carlitosa i świetne wejście w sezon Roberta Lewandowskiego
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×