"Serral" zdominował WCS. Wygrał wszystkie tegoroczne turnieje

Zdjęcie okładkowe artykułu: Reuters / Mark Blinch  / Na zdjęciu: kibice obserwują rywalizację zawodników
Reuters / Mark Blinch / Na zdjęciu: kibice obserwują rywalizację zawodników
zdjęcie autora artykułu

Fiński zerg, Joona "Serral" Sotala, wygrał ostatnią, czwartą odsłonę World Championship Series w Montrealu. Został tym samym zwycięzcą wszystkich tegorocznych turniejów WCS.

Przypomnijmy, że w finałach w Montrealu startowało czterech naszych reprezentantów. Na pierwszym etapie, po bardzo pechowym rozstawieniu, odpadł terranin, Piotr "Soul" Walukiewicz. Natomiast trzeciej fazy grupowej nie zdołali pokonać protoss, Grzegorz "Mana" Komincz oraz zergi, Artur "Nerchio" Bloch i Mikołaj "Elazer" Ogonowski.

Jedynie "Nerchio" zachował szansę na pozostanie w TOP8 rankingu WCS i awans na mistrzostwa świata. Wszystko zależało jednak od wyników rywali.

W drabince play-off działy się rzeczy nad wyraz ciekawe. Bardzo szybko z turniejem pożegnali się wszyscy protossi. Rozstawiony z jedynką, faworyt turnieju, "Serral" wygrywał kolejne mecze. Przychodziło mu to jednak z dużym trudem. Już nie był dominatorem. Spotkania wygrywał w stosunku 3:2 na decydujących mapach. Co najciekawsze, grał jedynie przeciwko swojej rasie - zergom. Być może rywale przeanalizowali jego styl na tyle dokładnie, że znaleźli sposoby na "bądźwe".

W dolnej drabince natomiast na faworyta zaczął wyrastać włoski, szesnastoletni zerg,  Riccardo "Reynor" Romiti. Odprawiał z kwitkiem kolejnych rywali przy aplauzie publiczności. Po każdym zwycięstwie widać było na jego twarzy wielką radość. Wszyscy obserwatorzy ostrzyli sobie zęby na jego finał z "Serralem".

A finał nie zawiódł. Młody Włoch prowadził w nim nawet 3:2. Jednak Joona Sotala nie pierwszy już raz w karierze była przyparty do muru. Zdołała wygrać dwie kolejne mapy, by triumfować ostatecznie 4:3. Tym samym wygrała wszystkie tegoroczne turnieje WCS. Wygrała też zawody Korea kontra Świat. Będzie zatem faworytem mistrzostw świata, w których wystartują już także najlepsi Koreańczycy. Jednak widać wyraźnie, że rywale potrafią już znaleźć na niego sposób.

Ostateczne wyniki turnieju w Montrealu pozwoliły cieszyć się z awansu na mistrzostwa także Arturowi Blochowi, który pozostał w ósemce najlepszych zawodników nie pochodzących z Korei.

ZOBACZ WIDEO Wiktor "TaZ" Wojtas: Chciałbym zagrać na Stadionie Narodowym wypełnionym po brzegi

Źródło artykułu: