Jerzy Kryszak: Czekadełko (felieton)

Czekanie jest najwspanialsze. Na miłość czekamy, na święta, na cud. Na piłkarzy w półfinale Euro 2016 jak najbardziej - pisze Jerzy Kryszak, felietonista WP SportoweFakty.

Jerzy Kryszak
Jerzy Kryszak
PAP/EPA / EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

Przychodzi miłość, serce mocniej bije, ślub, ślub, ślub... i dup!

Święta są piękne przed świętami. Krzątanina, choinki, kolędy, opłatek, karp, świeczki w oczach, śnieżek prószący, ludzie życzliwi... W rezultacie karp śmierdzi mułem, opłatek złamany, kolędy brzmią nieczysto, świeczka zgasła, oko nieostre, choinka sztuczna, za oknem chlapa... i klapa.

Z cudem jest najłatwiej. Będziemy tylko czekać. Niecierpliwym zostaje cud miód. Z pewnej pasieki.

Przed Szwajcarami jakiś dzieciak rzucił do kamery: "Chciałbym, żeby Polacy wygrali, żeby były karne, żeby do końca był dreszczyk". Dzieciak durny. Mało widział. Były przyjemne mecze z pomyślnym zakończeniem już na początku! Bez poobgryzanych pazurów! Puk! Puk! Puk! 3:0 bez nerwów i zdartego gardła.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Michał Kołodziejczyk: Nie pamiętam Polaków tak pewnych siebie (źródło TVP)

Horror mogę w kinie obejrzeć, a dreszczyk mam, gdy widzę Prezesa. Nie Bońka. Prezesa! Ciary lecą bez opamiętania.

Czwartkowy wieczór będzie nerwowy, ale spokojnie doczekam. Wiem, jak będzie. Widzę wślizgi, główki, strzały, parady, faule pod polem karnym, dryblingi. Słyszę jęki zawodu, wszystkie aaachy i oochy, czasem dochodzi zbiorowe urwaaa!, ale przecież rozlega się także spodziewane jeeee...

Niech nikt mi nie mówi, że Portugalia to zawalidroga nie do przejścia! Odciąć przystojniaczka od podań i wartość Portugalii spada o połowę.

Do czwartku w każdym meczu pojawiał się bohater spotkania, od Pazdana przez Błaszczykowskiego po Fabiańskiego. Teraz dzwon bije dla Lewandowskiego. Przeczucie i znak. Swędzi mnie łydka od wczoraj. Bim-bam! Robert! Roberciku! Robusiu! Robku! Berciku! Robuniu! Bobuniu! Bobku! Bobusiu! Bobie! Bim-bam bije tobie!

Dwadzieścia lat temu niemiecki sędzia odgwizdał koniec meczu Portugalia - Czechy. Dwie minuty przed regulaminowym czasem Poborski przelobował portugalskiego bramkarza! Gol! Porexit, albo jakby powiedział Prezes - Portix.

W czwartkowy wieczór sędziuje Niemiec. Ręka opatrzności? Nie! Noga! Słyszę coraz wyraźniej Tomka Zimocha: "Panie Niemieeec! Kończ pan ten mecz!!! Widzę gwizdek! Widzę! Jeszcze nie słyszę! Panie Niemieeeec dmuchaj pan! Dmuchaj!!!".

Zgadzam się na półfinał. Poczekam sobie, a co tam...

Jerzy Kryszak, felietonista WP SportoweFakty

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×