Euro 2020. "Siódmy turniej, szósta kompromitacja". Gorąco po meczu Polaków

Samobój, czerwona kartka i porażka. Nie tak miała wyglądać inauguracje Euro 2020 w wykonaniu reprezentacji Polski. "Zaprosili nas na fajną imprezkę, ale żona napisała smsa, że trzeba wracać" - głosi Twitter.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
załamani piłkarze reprezentacji Polski PAP/EPA / Kirill Kudryavtsev / Na zdjęciu: załamani piłkarze reprezentacji Polski

Do pierwszego meczu na Euro 2020 tradycyjnie przystępowaliśmy z wielkimi nadziejami. Wygrajmy "za gdybologię stosowaną" napisał szef TVP Sport Marek Szkolnikowski.

Zaczęło się jednak źle. Od błędów defensywy i pechowego zagrania Wojciecha Szczęsnego. "I znowu Nieszczęsny" - skomentował pierwszą bramkę dla Słowaków Wojciech Kowalczyk.

"Biedny Wojtek Szczęsny, co turniej to coś" - dodał dziennikarz Michał Pol.

"Karny z Grecją na Euro 2012, kontuzja na Euro 2016 z Irlandią Płn, błąd z Senegalem na MŚ 2018, teraz samobój na Euro 2020" - wylicza pecha Szczęsnego Mateusz Skwierawski.

Przy bramce "swój udział" miał też Kamil Glik, który interweniując zmienił tor lotu piłki. "Gary Neville opowiadał kiedyś, że Peter Schmeichel zabraniał obrońcom w United blokować takie strzały, bo uznawał, że sam sobie poradzi i nie będzie loterii" - napisał Filip Kapica z Eleven Sports.

W pierwszej połowie było źle. "Na razie jeden Hamsik gra lepiej niż cała nasza linia pomocy" - zauważył Andrzej Twarowski z Canal+.

"Nic nie umiemy. Nic nie robimy. Nie da się tego oglądać. Wstyd, nie dlatego że mieliśmy pecha. Jesteśmy po prostu słabsi" - dodał Michał Kołodziejczyk, szef Canal+ Sport.

"Obiecujące 15 min, gong, chaos, brak decyzji. Za dużo grzechów jak na 45 min" - dołożył ich redakcyjny kolega Krzysztof Marciniak.

Druga połowa zaczęła się doskonale. W 33 sekundzie do remisu doprowadził Karol Linetty. "Szybciej wrócić nie mogliśmy" - zauważył Kołodziejczyk.

"Turlała się, płakała, ale wpadła" - opisał bramkę Marciniak.

Potem tak dobrze już nie było. Zaczęło się od czerwonej kartki Grzegorza Krychowiaka. "Kurde Grzesiu" - rzucił Marcin Gortat.

Po chwili Słowacy dopięli swego, zdobyli gola na 2:1. I pomimo naporu w końcówce, Biało-Czerwonym nie udało się już doprowadzić do remisu.

"Siódmy wielki turniej w dwudziestym pierwszym wieku i szósta kompromitacja. Fakt, nie opinia" - posumował mecz Szkolnikowski.

"Zaprosili nas na fajną imprezkę, postaliśmy trochę przy barze, wypiliśmy pół piwka, ale niestety okazuje się, że żona napisała smsa, że trzeba wracać" - dodał.

"Błagam, nie wyliczajmy ile musimy rozwalić Hiszpanów, a ile Szwedów" - skwitował wszystko Kołodziejczyk, który uważa, że dla Polaków Euro się zakończyło.

Podobnego zdania jest Paweł Kapusta. "Prawdziwe kapele dopiero szykują się do poważnego grania, a my możemy powoli chować gitary w pokrowce" - pisze.

Trochę więcej optymizmu zachował Tomasz Wieszczycki. Przyznaje, że nie ma co mieć pretensji do selekcjonera. "Zawiedli aktorzy, którzy w tym serialu mają jeszcze dwa odcinki do odegrania albo i więcej" - przyznał.

"Boję się spojrzeć na nagłówki" - pisze Gortat.

Na ciekawą rzecz uwagę zwrócił z kolei znany z występów w PKO Ekstraklasa Arvydas Novikovas. "Najlepszy gracz w Dinamo Moskwa i nie został wybrany do reprezentacji Polski. To jest żart" - napisał o braku Sebastiana Szymańskiego.

Zobacz także:
Dużo gadania - efekt fatalny. Polacy przegrywają ze Słowacją, najsłabszym rywalem w grupie
Wymarzony początek drugiej połowy! Niespodziewany bohater Polski (WIDEO)

ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa nie zna polskich piłkarzy? "Pół roku temu nie miał pojęcia, że będzie pracował z Polakami"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×