Fantastyczni Włosi w półfinale, Belgowie jadą do domu

Włosi są w półfinale mistrzostw Europy. Po cudownym i niewiarygodnie dramatycznym spotkaniu pokonali Belgów 2:1.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
piłkarze reprezentacji Włoch cieszą się z gola PAP/EPA / Stuart Franklin / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Włoch cieszą się z gola
Włosi zagrali fenomenalne 70 minut a następne 20 poświęcili na desperacką obronę przed wściekłymi atakami Belgów. Udało się. Piłkarze Roberto Manciniego zagrają z Hiszpanią w półfinale Euro 2020.

Był to bez dwóch zdań jeden z najlepszych, albo i najlepszy mecz tego turnieju. Włosi udowodnili, że wrócili na światowy top. Już w meczach grupowych potwierdzili to, co wiedzieliśmy po meczach z nami. Że ze średnim europejskim zespołem są w stanie całkowicie kontrolować mecz. Spotkanie z Belgami pokazało, że ta nowa drużyna włoska jest nie tylko efektowna, wręcz piękna, ale też piekielnie skuteczna.

To Włosi byli częściej przy piłce, Belgowie raczej wychodzili z szybkim atakiem. Zawodnicy Roberto Martineza – poza kontuzjowanym Edenem Hazardem – wystąpili w najmocniejszym składzie. Z początku ograniczyli się jednak do dalekich piłek na silnego Romelu Lukaku. Belgijski supersnajper Interu Mediolan miał jednak problem z włoskimi obrońcami.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak on to zrobił?! Ta bramka wręcz zachwyca!

Trudno powiedzieć, jak ułożyłby się ten mecz, gdyby Gianluigi Donnarumma puścił bramkę po strzale Kevina De Bruyne w 22. minucie. Pomocnik Manchesteru City na pełnej szybkości minął kilku rywali, przełożył piłkę pod polem karnym i huknął niemalże idealnie. Donnarumma w ułamku sekundy wyciągnął się niewiarygodnie i obronił strzał w sposób zupełnie niezrozumiały. Może to najlepsza interwencja tego turnieju. I najważniejsza.

9 minut później Włosi strzelili po raz pierwszy. Nicolo Barella w kapitalny sposób jednym prostym zwodem poradził sobie z trzeba obrońcami rywali i doskonałym strzałem pokonał Thibault Courtoisa.

W tym momencie każdy kibic wychowany w latach 80. i 90. czekał, aż piłkarze Roberto Manciniego cofną się pod swoje pole karne i zaczną wybijać piłkę, będą chcieli przetrwać. Ale te czasy już się skończyły. Włosi cisnęli, dążyli do strzelenia kolejnych goli, byli szybcy, zdecydowani, grali do przodu. Trudno się do tego przyzwyczaić.

Ale kapitalnie rozgrywający piłkę i rządzący w środku pola Marco Verratti, grający nieco wyżej, jakby pomagający mu Barella, niewiarygodnie szybko Federico Chiesa… wszyscy oni grali w sposób niewiarygodny. Najlepszy ze wszystkich był jednak Lorenzo Insigne . I jeśli ktoś miał wątpliwości co do jakości włoskiej ekipy, tuż przed przerwą właśnie skrzydłowy Napoli ściął z lewej strony do środka i uderzył niewiarygodnie w tuż przy lewym słupku bramki rywali. Gigantyczny, dwumetrowy bramkarz Belgów wyciągnął się jak długi a jednak zabrakło mu centymetrów, by sięgnąć piłki. Włosi w tym momencie pokazali, że są drużyną ze światowego topu. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi i Giovanni Di Lorenzo faulował w niezbyt mądry sposób Jeremy’ego Doku i sędzia pokazał na rzut karny. Strzałem z 11 metrów tlen drużynie Martineza podał Lukaku.

Trudno było mimo wszystko poznać drużynę belgijską. To była zupełnie inna ekipa niż ta, która zachwycała na boiskach Rosji na mundialu w 2018. Teraz Belgowie sprawiali wrażenie tłustych kotów, takich starych wyjadaczy, którzy chcą bawić się z rywalem i na końcu ich dobić. Jednym słowem, rozczarowywali. Na tle niesamowicie szybkich i ruchliwych Włochów wyglądali jakby dźwigali na plecach worki z węglem.

Jednak ich nieprawdopodobna jakość indywidualna zawsze jest groźna, o czym Włosi przekonali się w 61. minucie, gdy po błyskawicznym ataku Doku zagrał do De Bruyne, ten do Lukaku ale belgijski kolos trafił we wracającego Leonardo Spinazzolę. Obrońca Romy, nie wiedząc, gdzie jest piłka, zdołał ją jednak obronić. Ten zawodnik dołożył cegiełkę do miejsca w najlepszej jedenastce turnieju.

Belgowie jeszcze zaatakowali, jeszcze mieli kolejne okazje, niewiele znowu zabrakło Lukaku i Thorgenowi Hazardowi po dośrodkowaniu Chadliego, blisko był fantastyczny 19-latek Jeremy Doku. Nie udało się. Włosi zasłużyli na to, żeby grać dalej. Teraz czeka ich mecz o wielki finał z Hiszpanią.


BelgiaWłochy 1:2 (1:2)
0:1 Barella 22’
0:2 Insigne 44’
1:2 Lukaku 45’ z karnego

Belgia: Courtois – Meunier (70. Chadli, 74. Praet), Alderweireld, Vermaelen, Vertonghen – Tielemans (70. Mertens), Witsel, Thorgan Hazard, Doku, De Bruyne – Lukaku.

Włochy: Donnarumma - Di Lorenzo, Bonucci, Chiellini, Spinazzola (79. Emerson) - Barella, Jorginho, Verratti (74. Cristante) - Chiesa (90. Toloi), Immobile (74. Belotti), Insigne (79. Berardi).
Sędzia: Slavko Vincic (Słowenia).

Żółte kartki: Veratti - Tielemans, Berardi

ZOBACZ Mecz Belgia - Włochy minuta po minucie

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Kto awansuje do finału mistrzostw Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×