Stal Grizzlies Gorzów i Kozły Poznań B uzupełniają skład finałów PLFA 8

Do Przemyśl Bears i Warsaw Eagles C, które swoje mecze ćwierćfinałowe rozegrali 29 czerwca, w sobotę dołączyły ekipy Stal Grizzlies Gorzów i Kozłów Poznań B.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski

Ogromnym sukcesem dla Stali Grizzlies Gorzów zakończył się turniej ćwierćfinałowy PLFA8, który odbył się na stadionie im. Edwarda Jancarza. "Niedźwiedzie" po raz drugi były niepokonane na własnym terenie i, po emocjonujących spotkaniach, awansowały do finałów rozgrywek.

W sobotnich spotkaniach nie zdobyto tylu punktów, co w pierwszym turnieju, jaki był rozgrywany na gorzowskim stadionie 10 maja. Wszystkie zespoły grały bardzo solidnie w obronie, choć bywały też i problemy z dobrymi chwytami piłki. W pierwszym starciu zmierzyły się rezerwy ekip z ToLigi, mianowicie Kozłów Poznań i Seahawks Trójmiasto.
Formacje ofensywne obu drużyn niezbyt dobrze weszły w to spotkanie i były stosunkowo łatwo powstrzymywane przez obronę. Sporo zamieszania zrobiło się pod koniec pierwszej kwarty. Okazało się, że przewinienie popełnili Seahawks i zaraz na początku drugiej części gry niewielki dystans do pokonania mieli poznaniacy, którzy wykorzystali sytuację i zdobyli przyłożenie. Podwyższenie, jak zresztą każde następne w tym spotkaniu, nie było udane. Przez kolejne minuty nadal dobrze pracowały defensywy i ekipa z Trójmiasta - widząc, że akcje biegowe na niewiele się zdadzą - zdecydowała się na podanie. To była trafna decyzja, dzięki czemu tuż przed końcem pierwszej połowy doprowadzili do wyrównania. Zawodnik znad morza przebiegł ponad 40 jardów do pola punktowego rywali.

Drugie 12 minut należało już do Kozłów, które jeszcze w trzeciej kwarcie zdobyły "touchdown", a to wszystko dzięki przejęciu piłki chwilę wcześniej. Wydawało się, że ekipa z Wielkopolski panowała nad sytuacją i, choć rezultat pozostał niezmieniony, to Seahawks atakowali do samego końca. Wzorowo spisała się jednak obrona z Poznania i mecz zakończył się wynikiem 12:6.

Po krótkiej przerwie, którą swoim występem ubarwiły dziewczyny tańczące Zumbę, na boisku pojawiły się zespoły Stal Grizzlies Gorzów i KFA Kurpie & PWSIiP Łomża Jackals. Faworytem były połączone drużyny KFA i Jackals. "Niedźwiedzie" do tego pojedynku wybiegły, podobnie jak w pierwszym turnieju, w bojowych nastrojach z oprawą godną NFL.

Mecz zaczęli jednak fatalnie, bo od faulu i nieudanych trzech prób. Przy czwartej decyzja mogła być tylko jedna: wykop. O mało nie doszło do niespodzianki, bo gorzowianie niemalże przejęli piłkę. Chwyty były jednak ich słabością i wiele podań po prostu zepsuto. Sporo terenu w ataku zdobyli Jackals, ale w kolejnych próbach świetne zachowała się obrona Grizzlies, dzięki czemu nastąpiła roszada i znów atakowali gospodarze. Defensywa KFA nie zamierzała być gorsza i również doprowadziła do czwartej próby. Bez punktów w pierwszej kwarcie.

Kolejne 6 minut to istna rozbiórka drużyny z Gorzowa, która popełniała bardzo dużo błędów. Sędziowie sporo gwizdali, ale mogło być tego jeszcze więcej. Pretensje do pracy arbitrów miał jeden z trenerów gości. Była nawet jedna długa dyskusja z sędziami. Nie najlepsza gra zakończyła się przyłożeniem ekipy przyjezdnej. Wykop nie wyszedł ekipie Grizzlies i znów byli oni w opałach. Drużyna z Łomży grała znakomicie w defensywie bardzo szybko "kasując" akcje gospodarzy. W końcówce pierwszej połowy KFA Kurpie jeszcze podwyższyło prowadzenie na 12:0, przepychając swojego gracza na pole punktowe.

Po przerwie gorzowianie wyszli z innym nastawieniem, jeszcze bardziej zmotywowani i, jak się później okazało, z nową taktyką. To poskutkowało, bo przyjezdni zostali lekko przytłoczeni i zaczęli popełniać błędy "offside'u". Z powodu kar łomżanie byli tak wycofani, że zaczynali tuż przed własnym polem punktowym. Złe podanie do rozgrywającego, które przeszło nad zawodnikiem, wpadło w pole i następnie wyszło poza boisko. To oznaczało "safety" i dwa punkty dla gorzowian. Później gospodarze dostali kolejne 5 jardów w prezencie i dołożyli do tego dobre biegi. Tutaj największe brawa należą się nieocenionemu Michałowi Rybczyńskiemu. Grizzlies dopięli swego i zdobyli przyłożenie, jednak bez podwyższenia. W tym momencie było 12:8 dla KFA Kurpie. Sporo przewinień z obu stron, ale w tym wszystkim gorzowscy obrońcy odnajdywali się znakomicie i to oni w drugiej połowie szybko powstrzymywali ataki. Na koniec trzeciej kwarty goście otrzymali 15 jardów kary za niesportowe zachowanie.

W kolejnej akcji podaniem "Niedźwiedzie" zdobyły sporo terenu. Zostało im 20 jardów, a twardo broniły się "Szakale". Była to już czwarta próba gorzowian, ale ryzyko się opłaciło. Miało być podanie, ale gracz Grizzlies zauważył lukę, którą wykorzystał bezlitośnie, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie, którego "Niedźwiedzie" nie oddały już do końca, choć były to trudne cztery minuty. Dobra postawa defensywy i mnóstwo karnych jardów dla gości pozwoliło zachować spokój.

To nie był jednak koniec emocji. Co prawda Seahawks Trójmiasto B opuścili stadion, poddając mecz z Jackals. Nie było więc starcia o dalsze miejsca w klasyfikacji. Jednak po przerwie naprzeciw siebie już po raz trzeci w tym sezonie stanęły ekipy Stal Grizzlies Gorzów i Kozły Poznań B. Chodziło jednak tylko o rozstawienie w półfinałach.

Mecz mógł się podobać, ale gospodarze byli już mocno porozbijani. Odnowiła się kontuzja nogi Michała Chudego, nie wytrzymywało już kolano "Ryby", który drugą połowę obejrzał z trybun. Także i Kozły nieco odpuściły, choć ich trener był zły, ponieważ za bardzo spuścili z tonu. Gorzowianom wychodziło naprawdę wszystko. Przejmowali piłkę, podawali, łapali. Było również kilka udanych biegów i udało się także podwyższenie w pierwszej kwarcie. Poznaniacy stawiali opór, ale stać ich było tylko na jedno przyłożenie. Grizzlies w drugiej połowie zagrali niemalże koncertowo. Momentami cieszyli się nawet za szybko, jeszcze zanim dotarli do pola punktowego. "Niedźwiedzie" dołożyły jeszcze dwa "touchdowny" w ostatniej kwarcie i wygrały 26:6.

Nie miało to zbyt wielkiego znaczenia i nie można tego odbierać jako wyznacznik dobrej lub słabej formy którejś z drużyn. Oba zespoły wolały nie przesadzać, gdyż już za tydzień finały ligi. W Iławie w półfinałach Stal Grizzlies Gorzów zmierzą się z Przemyśl Bears, a Kozły Poznań B z Warsaw Eagles C, czyli trzecią drużyną aktualnego wicemistrza Polski. Oba zespoły są niezwykle mocne i zarówno ekipie z lubuskiego, jak i z Wielkopolski będzie niezwykle trudno znaleźć się w wielkim finale rozgrywek PLFA8. Obaj szkoleniowcy, choć wiedzą o sile przeciwników, nie składają jednak broni. Plan jest jasny: awans do finału i zwycięstwo.

Wyniki meczów ćwierćfinałowych PLFA8 w Gorzowie:

Kozły Poznań B - Seahawks Trójmiasto B 12:6 (0:0, 6:6, 6:0, 0:0)

Stal Grizzlies Gorzów - KFA Kurpie & PWSIiP Łomża Jackals 14:12 (0:0, 0:12, 8:0, 6:0)

KFA Kurpie & PWSIiP Łomża Jackals - Seahawks Trójmiasto B 2:0 (mecz poddany przez Seahawks)

Stal Grizzlies Gorzów - Kozły Poznań B 26:6 (8:0, 0:6, 6:0, 12:0)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×