Nie żyje legenda futbolu amerykańskiego. Amerykanie opłakują Dona Shulę
Przez 25 lat pracował w jednym klubie, a to już pokazuje, jak dużym szacunkiem go darzono. Niestety, Don Shula zmarł w wieku 90 lat, co pogrążyło w smutku fanów NFL.
"Don Shula był naszym patronem przez 50 lat. Rozpoczął w naszym klubie zwycięską erę i wprowadził "Delfiny" oraz Miami na sportową scenę w kraju" - pisze jego były klub.
Shula w Miami rozpoczął pracę jako trener w 1970 roku i zakończył ją dopiero 25 lat później. W tym czasie m.in. dwukrotnie wygrał z "Delfinami" Super Bowl. Ustanowił wiele rekordów i cztery razy otrzymywał nagrodę dla trenera roku.
Po przejściu na emeryturę założył fundację swojego imienia, która skupiała się na badaniach nad rakiem piersi. Był to hołd dla żony Doroty, która zmarła z powodu tej choroby. Potem Shula ożenił się drugi raz. Miał także piątkę dzieci.
Dzień nadziei w czasach pandemii. NFL Draft w wyjątkowych okolicznościach >>
Koronawirus. Amerykański wirusolog sceptyczny ws. powrotu sportu. "Nie jesteśmy jeszcze gotowi" >>