Lewis Hamilton oburzony zachowaniem fanów. "Nie toleruję takich rzeczy"

Gdy Lewis Hamilton rozbił się w piątkowych kwalifikacjach F1, część kibiców szalała z radości. To zachowanie fanów nie spodobało się Brytyjczykowi. - Kierowca może trafić do szpitala, a ty się z tego cieszysz? - pytał retorycznie Hamilton.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Na Red Bull Ringu nie brakuje kibiców Maxa Verstappena i to oni w głównej mierze cieszyli się z wypadku Lewisa Hamiltona w piątkowych kwalifikacjach Formuły 1. To kolejne negatywne zachowanie fanów F1, bo ledwie tydzień wcześniej to Verstappen był wygwizdywany i obrażany podczas GP Wielkiej Brytanii przez brytyjskich sympatyków Hamiltona.

Zachowaniem fanów w Austrii oburzony był Toto Wolff, który wzywał F1 do "edukowania ludzi" ws. właściwego kibicowania. Do sytuacji odniósł się też sam Lewis Hamilton. - Nie słyszałem tej radości po wypadku, bo byłem zajęty innymi rzeczami. Dopiero później mi o tym powiedziano - skomentował siedmiokrotny mistrz świata F1, cytowany przez motorsport.com.

- Nie zgadzam się na takie zachowanie, nie toleruję takich rzeczy, bez względu na wszystko. Kierowca może trafić do szpitala, a ty się z tego cieszysz? To niesamowite, że ludzie tak robią, choć wiedzą jak niebezpieczny jest nasz sport. Na szczęście nie trafiłem do szpitala, nie zostałem ranny, ale nie powinniście się cieszyć z wypadku innego kierowcy - dodał Hamilton.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

Negatywne emocje fanów Verstappena względem Hamiltona to pokłosie wydarzeń z GP Wielkiej Brytanii w roku 2021. Wtedy kierowca Mercedesa doprowadził do wypadku rywala w zakręcie Copse, po czym ten z ogromną prędkością uderzył w bandy. Brytyjscy kibice wypadek Holendra skwitowali euforią.

Verstappen wskutek wypadku został przetransportowany do szpitala, zaś Hamilton wygrał wyścig na Silverstone i świętował później wygraną z brytyjskimi fanami właśnie w zakręcie Copse.

37-latek ruszy do niedzielnego GP Austrii z ósmej pozycji, po tym jak zanotował dość intensywny sprint kwalifikacyjny. Zaraz po starcie kierowca w bolid Brytyjczyka uderzył Pierre Gasly, a później długo nie był on w stanie wyprzedzić Micka Schumachera.

- Po tym kontakcie bolid zdecydowanie nie był taki sam jak wcześniej. Coś było nie tak z układem kierowniczym. Co do walki z Haasem, moc silnika Ferrari zrobiła swoje. Nie byłem w stanie go wyprzedzić, ale też tak jak powiedziałem, coś było zepsute w moim bolidzie. Dziękuję jednak ekipie, że złożyła samochód w całość po piątkowym wypadku - podsumował Hamilton.

Czytaj także:
Koszmarny wypadek Guanyu Zhou. Alfa Romeo się tłumaczy
Red Bull wybrał lidera. Nie będzie bratobójczej walki w zespole

Czy zgadzasz się z Lewisem Hamiltonem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×