Kultowy wyścig zostaje w F1. Umowa przedłużona
Dobra wiadomość dla fanów GP Belgii. Chociaż wydawało się, że tor Spa-Francorchamps wypadnie z kalendarza F1, to ostatecznie Belgom udało się porozumieć ws. rocznego przedłużenia umowy. Wynika to z problemów z organizacją GP RPA.
Jednak obecnie są spore obawy, co do organizacji GP RPA i GP Chin w sezonie 2023, co wykorzystali promotorzy GP Belgii. Ostatecznie obu stronom udało się podpisać roczne porozumienie, na mocy którego najlepszy kierowcy świata za rok znów wrócą na Spa-Francorchamps.
Szefowie F1 nie ujawnili na razie daty przyszłorocznego GP Belgii, gdyż nie jest jasne, w jaki sposób wyścig na Spa-Francorchamps zostanie wkomponowany do kalendarza sezonu 2023. Może się okazać, że impreza straci swoje tradycyjne miejsce w terminarzu. W ostatnich latach wyścig rozgrywano zwykle pod koniec sierpnia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!- Musimy pogratulować pracy organizatorom GP Belgii. Wystarczy popatrzeć, jakie inwestycje poczynili w ostatnim czasie. Popatrzcie, ile ludzi jest na trybunach. To jest niesamowity tłum. To świetna impreza dla tego sportu. Zawsze mówiliśmy, że GP Belgii jest częścią historii F1 i ma ważne miejsce w naszym kalendarzu - powiedział Stefano Domenicali w Sky Sports.
Słowa szefa F1 były pełne kurtuazji, ale nie ma wątpliwości, że dyskusje na temat przyszłości GP Belgii powrócą za dwanaście miesięcy. Zgodnie z Porozumieniem Concorde, które reguluje zasady funkcjonowania Formuły 1, sezon może składać się maksymalnie z 24 rund. Dlatego dodawanie nowych wyścigów do kalendarzu musi sprawić, że część Grand Prix pożegna się z elitarną serią.
Czytaj także:
Ferrari musi poszukać odpowiedzi. Gigantyczna przewaga Red Bulla
Ekipę F1 zalała fala hejtu. "Niektórzy posuwają się za daleko"