Głośny transfer w F1 o krok. Jest porozumienie zespołów

Alpine i Alpha Tauri porozumiały się ws. kwoty wykupu Pierre'a Gasly'ego. Transakcja ma znajdować się na ostatniej prostej. Jeśli stanie się faktem, wywoła spore poruszenie na rynku transferowym w F1.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Pierre Gasly Materiały prasowe / Alpha Tauri / Na zdjęciu: Pierre Gasly
Po tym jak Oscar Piastri "zdradził" Alpine i podpisał wstępną umowę z McLarenem, szefowie ekipy z Enstone nie rozpaczali zbyt długo. Wprawdzie sprawa 21-latka nadal znajduje się w biurze ds. kontraktów w Formule 1 (CRB), ale głównie po to, by Francuzi mogli wywalczyć od Australijczyka i jego przyszłej ekipy sowite odszkodowanie.

Skoro Piastri nie chce startować w Alpine, choć to właśnie ten zespół inwestował w jego rozwój przez ostatnie cztery lata, Francuzi musieli poszukać innej opcji. Wybór padł na Pierre'a Gasly'ego, choć ten wcześniej został potwierdzony jako kierowca Alpha Tauri na sezon 2023. Dlatego pojawiła się konieczność rozmów z Red Bullem, do którego należy ekipa z Faenzy, ws. wykupienia kontraktu Gasly'ego.

Z ustaleń "The Race" wynika, że obie strony właśnie uzgodniły sumę, za którą Gasly zostanie zwolniony z kontraktu z Red Bullem i Alpha Tauri. To oznacza, że 26-latek jest bliski przeprowadzki do Alpine. Transakcja ma się zamknąć w kwocie kilku milionów dolarów.

ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski wrócił do korzeni! Tylko spójrz na to
Co ciekawe, kierowca Alpha Tauri został przyłapany przed GP Belgii na rozmowie, w trakcie której mówił Charlesowi Leclercowi i George'owi Russellowi, że "pracuje nad ostatnimi szczegółami umowy". Francuz został o to zapytany przed GP Holandii, ale wymijająco odpowiedział, że rozmowa nie dotyczyła F1 i słowa zostały wyrwane z kontekstu.

- Jeśli chodzi o przyszły rok, mam kontrakt z Alpha Tauri. Wszyscy są świadomi mojej sytuacji. Na razie nic się nie zmieniło - stwierdził krótko Gasly.

Jeśli informacje "The Race" potwierdzą się, będziemy świadkami transferowego domina w F1. Po nowego kierowcę ruszyć będzie musiało Alpha Tauri. Z siostrzanym zespołem Red Bull Racing w ostatnich dniach łączeni są przede wszystkim dwaj zawodnicy - Colton Herta oraz Mick Schumacher.

Herta osiąga dobre wyniki w amerykańskiej serii IndyCar, a dodatkowo F1 w końcu doczekałaby się kierowcy ze Stanów Zjednoczonych. Problem polega na tym, że 22-latek nie posiada superlicencji, czyli dokumentu niezbędnego do jazdy w królowej motorsportu. Z pomocą w tym przypadku może nadejść FIA, która w szczególnych sytuacjach ma prawo wydania superlicencji ze względu na "siłę wyższą".

Z kolei Schumacher znajduje się na wylocie z Haasa. Amerykański zespół nie jest zadowolony z 23-latka, który dotąd miał wsparcie Ferrari. Jednak z końcem obecnego sezonu Niemiec ma zakończyć współpracę z włoską firmą i stanie się wolnym agentem. Angaż syna Michaela Schumachera byłby ciekawym posunięciem dla Red Bulla, który od roku 2026 w F1 ma współpracować z Porsche. Niemiecki producent byłby zadowolony z obecności niemieckiego kierowcy w jednej z ekip "czerwonych byków".

Czytaj także:
Amerykanin blisko F1. Zostanie specjalny potraktowany?
W F1 brakuje miejsca dla młodych. Kolejny talent obejdzie się smakiem?

Czy Alpine dobrze postąpi stawiając na Pierre'a Gasly'ego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×