Rekord Lewisa Hamiltona zagrożony. Brytyjczyk ciągle wierzy
Kiepska forma Mercedesa w tym roku może sprawić, że Lewis Hamilton po raz pierwszy od swojego debiutu w F1 zakończy sezon bez wygranej na koncie. - Wierzę, że w tym roku jeszcze nadejdzie szansa na zwycięstwo - odpowiada Hamilton.
Materiały prasowe
/ Mercedes
/ Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Mercedes stara się mimo wszystko rozwijać model W13 i w niektórych wyścigach był w stanie nawiązać walkę z Ferrari, co daje Hamiltonowi nadzieję na zwyciężenie jednego z wyścigów do końca sezonu 2022. - Ten rekord ma dla mnie zerowe znaczenie - zaznaczył siedmiokrotny mistrz świata w rozmowie z motorsport.com.
- Jestem wdzięczny, że każdego roku, począwszy od sezonu 2007, mam okazję wygrywać co najmniej jeden wyścig F1. Wierzę, że w tym roku jeszcze nadejdzie szansa na zwycięstwo. Przed nami ciągle kilka Grand Prix. Dla Mercedesa to spore wyzwanie, by wrócić na czoło stawki i walczyć o prowadzenie - dodał 37-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?Lewis Hamilton ma na swoim koncie 103 zwycięstwa w F1, co czyni go najlepszym kierowcą F1 pod tym względem. Razem z Michaelem Schumacherem może się poszczycić serią piętnastu sezonów z rzędu z co najmniej jedną wygraną na koncie. Dlatego gdyby Brytyjczyk odniósł w tym roku zwycięstwo, w zestawieniu wszech czasów znalazłby się przed Niemcem.
- Nie skupiam się na tym rekordzie, ale oczywiście staram się wygrać wyścig w tym roku. Jednak samo osiągnięcie nie jest dla mnie ważne. Nie dbam w ogóle o takie rzeczy - zapewnił Hamilton.
Biorąc pod uwagę charakterystykę bolidu Mercedesa, niemiecki zespół największe szanse na zwycięstwo może mieć w najbliższym GP Singapuru. Model W13 spisywał się dotąd lepiej na torach, gdzie nie rozwija się ogromnych prędkości maksymalnych. Równocześnie wyzwaniem może być uliczny obiekt Marina Bay, bo może on spotęgować problemy zespołu z Brackley z podskakiwaniem na nierównej nawierzchni.
Czytaj także:
Nie będzie głośnego powrotu do F1. Zdecydowana reakcja Niemców
Daniel Ricciardo coraz dalej od F1. To ma być "taktyczny" rok przerwy
