Japończyk zapewnił emocje w sprincie F1. Red Bull ograł Ferrari

Yuki Tsunoda rozbił swój bolid na początku sprintu F1 w GP Azerbejdżanu, czym zapewnił dodatkowe emocje. Zwłaszcza że Japończyk później wrócił na tor uszkodzonym samochodem. Po wygraną sięgnął Sergio Perez, który wyprzedził Charlesa Leclerca.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Sergio Perez Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez
Sprinty w Formule 1 zwykle dostarczają sporo emocji, a w połączeniu z torem ulicznym w Baku, na którym zwykle sporo się dzieje, kibice mogli spodziewać się fajerwerków. Tak też było. Ze startu najlepiej ruszył Charles Leclerc i utrzymał prowadzenie, ale sporo działo się za jego plecami za sprawą Maxa Verstappena i George'a Russella.

Brytyjczyk dwukrotnie ostro atakował aktualnego mistrza świata F1, niemal wpychając go w bandę. Russell dopiął swego, ale wywołał tym wściekłość u Verstappena. - On nie ma nic do stracenia, pamiętaj - informował inżynier kierowcę Red Bull Racing. - Masz uszkodzenia podłogi - dodawał po chwili.

Emocji do sprintu w GP Azerbejdżanu dodał Yuki Tsunoda. Kierowca Alpha Tauri już na pierwszych metrach rozbił bolid, uderzając o ścianę. Japończyk powoli doturlał się do alei serwisowej, pozostawiając na torze sporo elementów swojego samochodu. To wywołało wirtualną neutralizację, a po chwili wyjazd samochodu bezpieczeństwa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nazywa urlop! Relaks Jędrzejczyk pod palmami

Jeszcze bardziej kuriozalne było to, że mechanicy Alpha Tauri założyli Tsunodzie nowy komplet opon i powrócił on na tor, choć jego bolid nie był w stanie utrzymać prostego toru jazdy. To wywołało konsternację u sędziów, którzy zajmą się tym incydentem po zakończeniu sprintu.

Po restarcie Max Verstappen wziął rewanż na George'u Russellu, szybko odzyskując trzecie miejsce. Równocześnie po raz kolejny okazało się, że Red Bull Racing ma lepsze tempo wyścigowe niż Ferrari. W efekcie Sergio Perez nie potrzebował wiele czasu, by wysunąć się na czoło stawki, odjeżdżając raz za razem Charlesowi Leclercowi.

Niepocieszony mógł być też Lewis Hamilton. Kierowca Mercedesa zaraz po wznowieniu sprintu atakował Carlosa Sainza, co wykorzystał Fernando Alonso. W ten sposób Hiszpan przebił się na szóstą lokatę.

W końcowej fazie sprintu nie mieliśmy już większych emocji. Perez zbudował sobie przewagę nad Leclercem, którego z kolei dzieliła bezpieczna odległość od Verstappena. Holender miał utrudnione zadanie, bo przyszło mu się ścigać uszkodzonym samochodem.

F1 - GP Azerbejdżanu - sprint - wyniki:

Poz. Kierowca Zespół Czas/strata
1. Sergio Perez Red Bull Racing 17 okr.
2. Charles Leclerc Ferrari +4.463
3. Max Verstappen Red Bull Racing +5.065
4. George Russell Mercedes +8.532
5. Carlos Sainz Ferrari +10.388
6. Fernando Alonso Aston Martin +11.613
7. Lewis Hamilton Mercedes +16.503
8. Lance Stroll Aston Martin +18.417
9. Alexander Albon Williams +21.757
10. Oscar Piastri McLaren +22.851
11. Kevin Magnussen Haas +27.990
12. Guanyu Zhou Alfa Romeo +34.602
13. Pierre Gasly Alpine +36.918
14. Nyck de Vries Alpha Tauri +41.626
15. Nico Hulkenberg Haas +48.587
16. Valtteri Bottas Alfa Romeo +49.917
17. Lando Norris McLaren +51.104
18. Esteban Ocon Alpine +1:00.621
19. Yuki Tsunoda Alpha Tauri nie ukończył
20. Logan Sargeant Williams nie wystartował

Czytaj także:
- Możesz się poczuć jak Robert Kubica. Jazda bolidem F1 dla Kowalskiego
- Max Verstappen grozi odejściem z F1. Powiedział, co mu się nie podoba

Czy jesteś zaskoczony wynikami sprintu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×