"Żadnych postępów". Kierowca krytykuje własny zespół
Alfa Romeo jest jednym z większych rozczarowań obecnego sezonu F1. Zespół z Hinwil miał gonić czołówkę, a może skończyć rok 2023 na ostatnim miejscu w klasyfikacji konstruktorów. Sytuacja nie cieszy Valtteriego Bottasa.
Obecna kampania pokazuje jednak, że zespół już pod nadzorem Audi nie będzie miał łatwego zadania. W sezonie 2023 zdobył on dotąd tylko 10 punktów, przez co zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli F1. Jednak znajdujące się za nim Alpha Tauri ostatnio poprawiło formę i może jeszcze zepchnąć Alfę Romeo na sam koniec stawki.
- Dobrze rozpoczęliśmy poprzedni sezon, ale od tego momentu nie poczyniliśmy żadnych postępów. Żadnych. W zeszłym roku spisaliśmy się powyżej własnych oczekiwań, ale potem przestaliśmy notować jakikolwiek progres. Powiedzmy, że spodziewałem się więcej po zespole - dość ostro ocenił sytuację Valtteri Bottas w "Motorsport Magazin".
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"Tak otwarta krytyka z ust Fina nie powinna dziwić. Obecnie ma on na swoim koncie 6 punktów i wielu ekspertów podaje w wątpliwość jego dalsze starty w F1. Wprawdzie umowa Bottasa obowiązuje jeszcze w sezonie 2024, ale po tym okresie może on wylecieć ze stawki.
- Przygotowaliśmy pakiet poprawek na GP Singapuru i nie pomógł nam zbyt mocno. Nie jesteśmy tak daleko w tyle za resztą stawki, ale jednak wyraźnie tracimy do rywali. Problem polega na tym, że wiele zespołów ma więcej pieniędzy i pracowników niż my. Musimy się rozwijać też na tym polu, ale to wymaga czasu - dodał Bottas.
Celem 34-latka jest dotrwanie w Hinwil do roku 2026, kiedy to zespół oficjalnie zostanie przejęty przez Audi. Fin liczy, że wtedy będzie mógł ponownie walczyć o czołowe lokaty w F1. Jednak na tę chwilę nic nie zapowiada, aby Bottas miał otrzymać propozycję nowego kontraktu ze strony Szwajcarów.
Czytaj także:
- Wydłuża się przerwa w startach kierowcy F1. Rezerwowy z kolejną szansą
- F1 z nowym zespołem? Nawet 1 mld dolarów może nie wystarczyć