Wyciekły szczegóły kontraktu w F1. 20 mln dolarów podwyżki
Bardzo mocna oferta ze strony Bridgestone zmusiła Pirelli do poprawy swojej propozycji. Włosi, aby pozostać dostawcą opon dla F1, będą wykładać o 20 mln dolarów rocznie więcej niż do tej pory. Szczegóły kontraktu wyciekły do mediów.
O rozstrzygnięciu przetargu zadecydowały nie tylko względy finansowe. F1 ceni sobie wieloletnią współpracę z Pirelli, bo firma postawiła na wiele rozwiązań sprzyjających środowisku i pomaga królowej motorsportu w osiągnięciu neutralności węglowej. Poza tym Włosi zaczęli rozwijać gumy, które nie wymagają stosowania koców grzewczych. W roku 2026 mają też przygotować mniejsze i lżejsze koła.
Z informacji "Auto Motor und Sport" wynika, że Pirelli mocno poprawiło swoją ofertę finansową, aby przedłużyć współpracę z F1 do sezonu 2027. Dziennikarz Michael Schmidt napisał, że Bridgestone "ustawiło wysoko poprzeczkę" konkurencji z Włoch.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem""Mówi się, że Pirelli będzie wpłacać do kasy F1 o 20 mln dolarów więcej. Dodatkowo zespoły za korzystanie z opon Pirelli będą musiały zapłacić o połowę mniej - 750 tys. dolarów zamiast 1,5 mln dolarów rocznie" - przekazał niemiecki korespondent.
Aby znaleźć środki w budżecie firmy na dalszą współpracę z F1, Pirelli zrezygnowało z dostarczania opon dla rajdowych mistrzostw świata WRC. Równocześnie wróbelki ćwierkają, że Włosi zamierzają wycofać się z Formuły 1 po upływie obecnego kontraktu. Może do tego dojść w roku 2028, bo FIA i F1 mają możliwość rocznego przedłużenia umowy. Wtedy do gry wkroczyć mogłoby Bridgestone albo inny producent.
- To nigdy nie jest łatwa decyzja, bo inwestujemy naprawdę duże środki w F1. Jednak jesteśmy zadowoleni z dotychczasowych wyników. 13 lat to długi okres i kontynuowanie współpracy przez kolejne trzy, cztery lata to dla nas duże zobowiązanie. F1 jest jednak w dobrej kondycji, jesteśmy zadowoleni z obecnego partnerstwa - skomentował Mario Isola, szef Pirelli ds. F1.
Czytaj także:
- Wróci w kolejnym wyścigu F1? Niepewność wokół kontuzjowanego kierowcy
- Red Bull traci cierpliwość do Pereza. Oficjalne ostrzeżenie dla Meksykanina