Nadal nie wiadomo, jak potoczą się losy Christiana Hornera. Brytyjczyk jest objęty wewnętrznym śledztwem Red Bulla w związku z oskarżeniami o "niewłaściwe zachowanie". Początkowo sugerowano, że działania 50-latka względem jednej z pracownic miały znamiona mobbingu. W ostatni piątek "De Telegraaf" stwierdził natomiast, że szef Red Bull Racing miał też molestować seksualnie poszkodowaną.
Atmosfera wokół Hornera zgęstniała na tyle, że Formuła 1 i FIA oczekują szybkiego wyjaśnienia sprawy. Firma-matka z Austrii już na początku postępowania zaproponowała Brytyjczykowi, by dobrowolnie odszedł z ekipy Red Bulla. Ten jednak odrzucił taką możliwość. Podczas niedawnej prezentacji nowego bolidu zapowiadał swoją obecność na zimowych testach F1, jak i pierwszym wyścigu w Bahrajnie.
"Auto Motor und Sport" napisał o możliwych następcach Hornera. W firmie najwyżej mają stać akcje Jonathana Wheatleya, czyli obecnego menedżera Red Bull Racing. Gwarantowałby on spokojne przekazanie władzy, bo zna ekipę od środka i od wielu lat współpracuje z obecnym szefem.
ZOBACZ WIDEO: Co z przyszłością Patryka Dudka? Piotr Baron zabrał głos
Inną z opcji dla Red Bulla ma być David Coulthard. Szkot ma ogromne doświadczenie w F1, ale jedynie jako kierowca. Po zakończeniu kariery zaczął udzielać się jako ekspert telewizyjny i ambasador "czerwonych byków". Coulthard spędził kilka lat w Milton Keynes jako kierowca, więc również zna dobrze tamtejszy personel.
Dobre opinie wśród szefów Red Bulla zbiera też Oliver Oakes, który zarządza zespołem HiTech w niższych seriach wyścigowych i miał okazję w przeszłości współpracować z kierowcami należącymi do programu juniorskiego "czerwonych byków".
"AMuS" wspomniał też o kandydaturach Mattii Binotto i Otmara Szafnauera, ale Włoch i Amerykanin mają niewielkie szanse, by przejąć rządy w Red Bullu. Wprawdzie posiadają doświadczenie z kierowania Ferrari i Alpine, ale to niewystarczający argument. W przypadku Binotto problemem dodatkowo byłaby konieczność przeprowadzki do Wielkiej Brytanii.
Ciągle jednak nie wiadomo, jaki będzie finał wewnętrznego śledztwa Red Bulla. Horner zaprzecza stawianym mu zarzutom, pozwał też redakcję "De Telegraaf" za artykuł o rzekomym molestowaniu seksualnym podwładnej. Natomiast FIA w poniedziałkowym komunikacie oświadczyła, że nie będzie komentować sprawy do momentu jej zakończenia. "FIA pozostaje zaangażowana w przestrzeganie najwyższych standardów uczciwości, równości i inkluzywności w sporcie" - napisano w oświadczeniu światowej federacji.
W niedzielę podobny komunikat wydała Formuła 1, która zasugerowała, że zależy jej na jak najszybszym zakończeniu afery wokół Hornera.
Czytaj także:
- Nerwowa atmosfera wokół szefa Red Bulla. Formuła 1 wydała oświadczenie
- Rosjanin właścicielem "Zielonego piekła". Niemcy nie są w stanie nic zrobić