Ferrari zrobiło krok naprzód. Czy to wystarczy, by powstrzymać Verstappena?

- Zrobiliśmy krok naprzód - mówi Charles Leclerc przed inauguracją nowego sezonu F1. Miniony został zdominowany przez Maxa Verstappena i Red Bull Racing. Czy Ferrari będzie w stanie rzucić wyzwanie Holendrowi?

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
Charles Leclerc Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Wyniki przedsezonowych testów Formuły 1 wskazują, że Ferrari poprawiło tempo względem ubiegłego roku. Wciąż jednak nie wiadomo, co planuje konkurencja, bo najprawdopodobniej Red Bull Racing i Mercedes nie odsłoniły wszystkich kart. Większość ekspertów nie ma natomiast wątpliwości, że Max Verstappen jest murowanym kandydatem do tytułu.

- Jest znacznie lepiej - powiedział Charles Leclerc o tegorocznym bolidzie, gdy był pytany przez motorsport.com. - Myślę, że jedną z głównych słabości poprzedniej konstrukcji była wrażliwość na wiatr. Wystarczyło, że kierunek podmuchów zmienił się, a prowadzenie samochodu stawało się niezwykle trudne. Balans potrafił się zmieniać z zakrętu na zakręt - dodał.

- W tym roku jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji. Wykonaliśmy krok naprzód. Tego chcieliśmy i dużo nad tym pracowaliśmy, a już pierwszego dnia zyskaliśmy potwierdzenie, że udało się tego dokonać - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: Dramat Mameda Chalidowa. "Wszystkie kości przesunięte"

Wcześniej Leclerc zdradził, że model SF-24 sprawiał lepsze wrażenie w symulatorze, a wizyta na torze potwierdziła to, co jest dobrą informacją przed startem sezonu 2024. Nie oznacza to jednak, że tegoroczny bolid Ferrari jest zwycięską konstrukcją. Warto bowiem pamiętać, jaką przewagę przed sezonem miał Red Bull Racing.

- Od pierwszego okrążenia w symulatorze prowadzenie bolidu wydawało się łatwiejsze. Na testach też tak było. Od razu byliśmy dość regularni na kolejnych "kółkach". To pomoże nam w tempie wyścigowym. Właściwości jezdne i konkurencyjność to jednak dwie różne rzeczy - zauważył Monakijczyk.

- W zeszłym roku mieliśmy problemy ze spójnością w związku z podmuchami wiatru. Poprawa tego aspektu nie oznacza, że zaczniemy wygrywać. Zwłaszcza w porównaniu do Red Bulla, dlatego nadal musimy sporo pracować. W kwalifikacjach zobaczymy, jak wygląda nasza forma na tle innych - dodał Leclerc.

Zdaniem lidera Ferrari, "Red Bull wciąż jest na pierwszym miejscu, sporo przed nami". - Mamy jednak silniejszą bazę niż przed rokiem. Gdy w zeszłym sezonie skończyliśmy testy, to nie wiedziałem, w którą stronę mamy rozwijać bolid. Był tak nieregularny i nie wiedziałem, gdzie są jego główne słabości. Tegoroczna maszyna to inna historia. Dokładnie wiemy, co w niej musimy poprawić - podsumował Leclerc.

Czytaj także:
- Pilnie strzeżona tajemnica Hamiltona. Nawet rodzice nie wiedzieli
- "Krytyczny moment". Red Bull już nigdy nie będzie taki mocny?

Czy Charles Leclerc powalczy o tytuł mistrzowski w sezonie 2024?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×