Komentarz eksperta po wyścigu: Podwójne zwycięstwo dzięki perfekcyjnej taktyce
Poza wyjątkowym charakterem toru, tegoroczny wyścig okazał się też znacznie bardziej trzymający w napięciu, niż przyzwyczaiły nas do tego ostatnie Grand Prix.
Suzuka to tor wyjątkowy. Subiektywnie uważam go za najlepszy w aktualnym kalendarzu, nawet biorąc pod uwagę takie obiekty jak Spa. Moim zdaniem pierwszy sektor jest jedną z najciekawszych sekwencji zakrętów w ogóle, przewyższając poziomem trudności osławione Eau Rouge.
Jak już kilkukrotnie wspominałem dla Vettela kluczowa jest realizacja ściśle określonej taktyki, czyli uzyskanie pole position i niezagrożona pierwsza pozycja po starcie. Japonia należała do tych wyścigów, które zmusiły zespół Red Bulla do wprowadzenia modyfikacji w swojej wielokrotnie wypróbowanej strategii i zrobił to w sposób absolutnie mistrzowski. Nie sądzę bowiem, aby po pierwszych okrążeniach ostateczny wynik był łatwy do przewidzenia dla osób nie znających taktyki poszczególnych zespołów. Red Bull był zmuszony do dodatkowego myślenia już po kwalifikacjach, a to za sprawą własnego nota bene kierowcy - Marka Webbera, który w pięknym stylu zdobył pierwsze pole startowe. To rewelacyjny sukces przede wszystkim ze względu na wspomniany charakter Suzuki. Na tym torze, podobnie jak w Spa, czy Monako kierowca ma trochę większy wpływ na wynik niż normalnie, a więc sobotnie pole position podkreśla wyjątkową szybkość Webbera. Problem w tym, że odgórnych założeń strategicznych Australijczyk już nie mógł przeskoczyć, a zakładały one niedzielny sukces Vettela, a nie Webbera.
Przed kolejnymi zawodami w Indiach mistrzostwo świata kierowców nie jest rozstrzygnięte, Alonso nadal ma szanse na zdobycie tytułu, ale są one czysto matematyczne i nie sądzę, aby wiele osób oceniało je jako realne. Dla Hiszpana ten sezon był na pewno mocno frustrujący. Początek roku pozwalał mieć duże nadzieje, sam Alonso, co wielokrotnie podkreślał zespół jest wyjątkowo zaangażowany w całokształt prac nad ulepszeniem samochodu. W połączeniu z fenomenalną jazdą zrozumiałe są zatem jego ambicje związane z mistrzostwem świata. W tej specyficznej relacji przełomowe było Grand Prix Węgier z krytyką Alonso pod kątem zespołu. Przełomowe również w sensie technologicznym ponieważ Ferrari pomimo przygotowania wielu ulepszeń musiało z nich zrezygnować. Efektem złego kierunku rozwoju była kilkutygodniowa strata, do której nie dopuścił Red Bull. Wręcz przeciwnie, po wspomnianym Grand Prix Węgier Red Bull coraz bardziej zwiększał przewagę technologiczną nad konkurencją, której rozwój techniczny nie był tak idealnie ukierunkowany jak w jego przypadku. Dotyczy to zarówno Ferrari jak i na przykład Mercedesa. Red Bull miał na początku sezonu dobry samochód, ale tym co zrobił w trakcie, tempem i precyzją rozwoju po prostu zmasakrował konkurencję.
Nie może więc dziwić niezadowolenie Alonso, który widząc, że nie może zrobić więcej niż to co robi czuje się zawiedziony brakiem odpowiedzi swojego zespołu na działania Red Bulla. Dał temu wyraz mówiąc o tym, że nie będzie w stanie utrzymać aktualnej formy fizycznej dłużej niż dwa, trzy lata. To pokazuje na ile wyśrubowany jest aktualnie poziom w Formule 1, zarówno pod kątem kierowców jak i zespołów.
*** Jarosław Wierczuk, były kierowca wyścigowy, a obecnie szef Fundacji Wierczuk Race Promotion, której celem jest promocja i pomoc młodym kierowcom. Profil Fundacji na FB: facebook.com/FundacjaWRP Strona Fundacji: fundacjawrp.pl