GP Australii: Przerażający wypadek bez winnego

Sędziowie wyścigu o Grand Prix Australii na torze Melbourne nie uznali winy żadnego z kierowców po ogromnym wypadku McLarena prowadzonego przez Fernando Alonso.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
PAP/EPA / SRDJAN SUKI

Fernando Alonso wyszedł ze szwanku z makabrycznej kraksy na 18 okrążeniu wyścigu o GP Australii, po tym jak jego samochód koziołkował kilka razy w powietrzu nim zatrzymał się na poboczu toru Albert Park.

Wcześniej bolid McLarena rozbił się na barierach ochronnych wskutek kolizji z Estebanem Gutierrezem, na wejściu w trzeci zakręt. Alonso atakując pozycję zajmowaną przez Meksykanina uderzył w jego tylne koło.

Powtórki telewizyjne pokazały, że bolid Gutierreza zaczął zwalniać, zbyt szybko, co mogło narazić Alonso na nieuchronną kolizję z kierowcą Haas. Sędziowie nie uznali jednak winy żadnego z zawodników w całym zajściu.

Zobacz wideo: Konrad Bukowiecki: Przegrałem srebro przez głupotę. Masakra...
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×