Kolejna kolizja Hamiltona z Rosbergiem? Mercedes straszy "team orders"

Szef Mercedesa, Toto Wolff oznajmił, że Lewis Hamilton i Nico Rosberg w dalszym ciągu mają zgodę na walkę między sobą na torze. Zespół będzie jednak gotowy zainterweniować jeśli sytuacja wymknie się spod kontroli.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
AFP

Incydent z udziałem Nico Rosberga i Lewisa Hamiltona w Barcelonie natychmiast przywołał inną słynną kolizję duetu podczas GP Belgii w 2014 na torze w Spa, gdzie dwa bolidy "Srebrnych strzał" były równie blisko od wzajemnego wyeliminowania się z wyścigu.

Toto Wolff oświadczył, że podobnie jak po wydarzeniach w Belgii, także i tym razem Mercedes nie będzie ingerował w rywalizację kierowców. Jeśli jednak przekroczą oni granicę, to może wydać tzw. "team orders" czyli polecenia, które będą chronić wynik zespołu.

- Jesteśmy w Formule 1 z wielu powodów, jednym z nich jest promocja naszej marki - oznajmił dyrektor wykonawczy Mercedesa.

- Nasza marka stoi po stronie myśli sportowej, współzawodnictwa i rywalizacji. Team orders dadzą nam upragniony rezultat, ale byłyby one ze szkodą dla wizerunku Mercedesa.

- Nie stosowaliśmy ich i nie mamy tego w planach na tym etapie sezonu. Jeśli jednak sytuacja zacznie się komplikować, nie możemy wykluczyć ich użycia - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO Hubert Ptaszek: Celem jest WRC
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×