Kierowcy nie poradzą sobie z nowymi bolidami F1?

Paul Hembery z Pirelli uważa, że mocno zmieniony regulamin techniczny przed sezonem 2017 da się w kość samym kierowcom, którzy otrzymają to, o co gorąco prosili - bolidy trudniejsze w prowadzeniu.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Pirelli / Pirelli

Kolejny sezon mistrzostw świata jest traktowany jako ważny punkt na historycznej mapie F1. Sport przejdzie kolejną rewolucję, która ma przyspieszyć samochody o ok. 5 sekund, a przy okazji poprawić ich wygląd.

Zmiany mechaniczne - zwiększenie przyczepności, poszerzenie bolidów i opon oraz większy wpływ aerodynamiki - mają dać efekt, który przyciągnie z powrotem kibiców do F1.

- Poprawa wydajności jest tak duża, że możemy tu mówić o przejściu do innej kategorii - stwierdził Paul Hembery, reprezentujący głównego dostawcę opon dla F1 - Pirelli.

- Porównałbym to do przejścia z GP2 do F1. Będziemy praktycznie mieli F1 plus, w porównaniu do tego, co mamy obecnie - dodał.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Broź: Koszmar, który skończył się happy endem (źródło TVP)
Regulamin ma wreszcie utrudnić zawodnikom prowadzenie nowych maszyn. Część środowiska, która narzekała, że samochody stały się zabawkami, które może poprowadzić każdy, nie powinna czuć się zawiedziona, twierdzi Hembery.

- Czasami takie zmiany uwypuklają różnicę między kierowcami - powiedział.

- Zajmie trochę czasu nim przywykną, choć z pewnością przed wejściem do bolidu, zaliczą sesję w symulatorze, by wiedzieć z czym mają do czynienia. (...) Czołowi kierowcy mogą powiedzieć, że dostali to, czego chcą - bardziej wymagających maszyn - dodał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×