Szefowie zespołów F1 krytykują zmianę regulaminu
Głównodowodzący dwóch czołowych zespołów mistrzostw świata nie są przychylni zmianie przepisów, która może ograniczyć widowisko podczas przyszłych wyścigów.
Przed wyścigiem o GP Stanów Zjednoczonych, FIA zdecydowała się zaostrzyć przepisy dotyczące obrony pozycji przez kierowcę, w momencie ataku przeciwnika. Ma ona ukrócić niebezpieczne sytuacje w których zawodnik jadący z przodu zmienia tor jazdy na dohamowaniu.
Nie jest tajemnicą, że cała sprawa została nagłośniona przez zachowanie Maxa Verstappena, który w ostatnich rundach bez pardonu atakował i bronił się przed rywalami, często szczęśliwie unikając kolizji.
- Owsze, to ważne, aby przepisy były jasne - zgodził się. - Ale musimy uważać, żeby nie przesadzić i wpłynąć na stronę sportową widowiska.
- W tej chwili mamy cztery różne zasady dotyczące wyprzedzania. To zbyt wiele - dodał.
Pełniący analogiczną funkcję co Horner, Toto Wolff zgadza się z Brytyjczykiem. - Możemy wprowadzić 200 kolejnych zasad, ale istnieje niebezpieczeństwo, że wszystko to stanie się zbyt skomplikowane.
- Jeśli sędziowie będą interweniować za każdym razem, gdy kierowca podejmie próbę ataku, to będziemy mieli w przyszłości wiele takich manewrów - dodał.