Robert Kubica oczami coacha i psychologa. "Wspiął się na ogromny szczyt"
W przyszłym tygodniu Robert Kubica pojawi się na testach F1 na Węgrzech. Powrót Polaka do regularnego ścigania ciągle nie jest przesądzony. - Kubica musiał wspiąć się na ogromny szczyt - ocenia Pete McKnight, coach i psycholog z Hintsa Performance.
Polakowi groziła amputacja prawej dłoni, mocno uszkodził też prawą nogę. Początkowo utrzymywany był w stanie śpiączki, przeszedł szereg skomplikowanych operacji. W jego przypadku trudno było oczekiwać powrotu do normalnego życia, a on wrócił do sportu. Najpierw do rajdów, gdzie sięgnął po tytuł mistrzowski w WRC-2, aż w końcu z powrotem zasiadł za kierownicą samochodu F1. Po ponad sześciu latach przerwy.
- Kubica musiał wspiąć się na ogromny szczyt, aby w ogóle pojawić się na testach F1. To trzeba docenić - analizuje Pete McKnight, coach i psycholog z firmy Hintsa Performance, która pomaga wielu zawodnikom z F1 i MotoGP. Brytyjczyk na łamach "The Times" dokonał analizy powrotu Kubicy do F1 i drogi, którą musiał przebyć, aby w ogóle marzyć o ponownym ściganiu.
Strona mentalna
Istnieje sporo różnych obszarów, ale najważniejszy jest strach. Musisz na nowo zdefiniować to pojęcie, odpowiedź swojego organizmu. Musisz na nowo nauczyć mózg, jak ma reagować na strach. To są fizyczne i hormonalne instynkty, których nie da się zahamować. Pocenie się, drżenie, utrata pamięci. Urazy Kubicy powstały wskutek wypadku, więc przeszkoda jest tym trudniejsza do pokonania. Jest to jednak możliwe, bo mózg jest plastyczny. Można go odtworzyć, wytrenować. Trzeba jednak pracować w odpowiedni sposób. Nie można wzmacniać złych wzorców czy też strachu.
Jeśli spojrzymy na całą karierę Kubicy i to, co osiągnął, nie tylko w Formule 1, ale też w innych seriach wyścigów, on naprawdę był i jest przygotowany na takie wyzwanie. To jest naturalny sportowiec. Takim ludziom łatwiej powrócić do ciężkich wypadkach.
Strona fizyczna
Musisz być w formie, musisz mieć kondycję, ale budujesz ją w inny sposób. Kubica w wyniku wypadku niemal stracił rękę, miał mocno połamane ramię i nogę. Do tego rok po tym zdarzeniu poślizgnął się na lodzie i ponownie złamał kość w nodze. On nie tylko musiał zmusić kości do tego, by się z powrotem zrosły. Wskutek tych urazów stracił mnóstwo mięśni i nerwów. Miał mocno ograniczoną ruchomość. Musiał pracować nad ponownym wyćwiczeniem mięśni, ich odzyskaniem, dopiero potem mógł myśleć o swojej kondycji.
Rehabilitacja po wypadku to jedna sprawa. Druga to nauka ponownego chodzenia, stopniowe odzyskiwanie mobilności, dochodzenie do podstawowego poziomu sprawności. Wtedy można stopniowo odchodzić od rehabilitacji, a stopniowo zacząć myśleć o ciężkim treningu. To jest kolejny krok.
Na kolejnej stronie przeczytasz dlaczego Robertowi Kubicy, w przypadku powrotu do Formuły 1, trudno będzie powrócić do wyników sprzed wypadku.